piątek, 4 stycznia 2013

Widoki - Maciej Herman, Marcin Orliński




Od około 10 lat mam do czynienia z tak zwanymi „łowcami głów”, czyli headhunterami. W ciągu tego czasu nieraz zdarzało mi się odbywać rozmowy w ich biurach. Rozmowy te mają na celu sprawdzenie, czy nadaję się do pracy na stanowisku X w firmie Y, czy moje oczekiwania finansowe są zbieżne z tym, co potencjalny pracodawca jest gotów zaoferować i w końcu czy jestem skłonny zmienić miejsce pracy. Są to spotkania, które mogą bardzo znacząco wpłynąć na moje lub czyjeś życie – na tak zwaną karierę, poziom zarobków, miejsce zamieszkania, aspekty osobiste i inne. Kiedy przychodzi się do headhuntera na umówiony wywiad, asystentka zazwyczaj prowadzi delikwenta do pokoju, informując że za kilka minut przyjdzie konsultant. W ciągu tego czasu po prostu czeka się, rozgląda po ścianach, wycisza telefon komórkowy i pije wodę lub herbatę. Ja zacząłem dokumentować „widoki”.
Maciej Herman

MACIEJ HERMAN (ur. 1972) – fotograf niezależny, urodzony w Gdyni, mieszkający od 2008 w Warszawie. Praktykuje głównie tradycyjną fotografię czarno-białą. W 2012 roku za cykl „Stocznia Gdynia” otrzymał I nagrodę w Międzynarodowym Konkursie Fotografii Industrialnej i Przemysłowej Foto-Pein 2012. Ważniejsze wystawy:

Galeria Luksfera (Warszawa 2006), Chatka Żaka (Lublin 2008 – „Miejsce rzeczywiste, miejsce wyobrażone”), Green Gallery (Warszawa 2009 – „Światłocienie snu”), Galeria Refleksy (Warszawa 2012 – „Ojcowie. Lista Obecności”), Ratusz Bielany (Warszawa 2012 – „Ojcowie. Lista Obecności”), Festiwal ‘Integracja Ty i ja’ (Koszalin 2012 – „Ojcowie. Lista Obecności”), Warsztaty Kultury (Lublin 2012 – „Ojcowie. Lista Obecności” – w ramach wystawy zbiorowej „Macierzyństwo”), Galeria Szyperska (Poznań 2012 – „Z drugiej strony”), Dom Kultury Chwałowice (Rybnik 2012 – „Stocznia Gdynia”).



Utwory, które prezentuję, pochodzą z przygotowywanego tomu wierszy pod tytułem Przed siebie. Kilka z nich po raz pierwszy widzi zresztą światło dzienne. Motywem przewodnim tych tekstów jest bieganie. Od pewnego czasu bowiem sporo biegam. Od ogólnego zabiegania związanego z codziennymi sprawami uciekam na ścieżki biegowe, chodniki i ulice. To oczywiście jedynie tło tych wierszy. Mniej tu wyobraźni i języka, które odgrywały ważną rolę w moich poprzednich książkach, a więcej codziennego doświadczenia, na które składają się m.in. praca w korporacji, krytyka systemu edukacji, depresja czy życie na warszawskiej Pradze.
Marcin Orliński

MARCIN ORLIŃSKI (ur. 1980) – poeta, krytyk literacki, publicysta. Doktorant w Instytucie Badań Literackich PAN. Absolwent filozofii na Uniwersytecie Warszawskim. Laureat wielu ogólnopolskich nagród literackich. Stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w dziedzinie literatury. Wydał tomy wierszy Mumu humu (Kraków 2006), Parada drezyn (Łódź 2010), Drzazgi i śmiech (Poznań 2010) oraz książkę krytycznoliteracką Płynne przejścia (Mikołów 2011). Publikował w takich czasopismach, jak „Gazeta Wyborcza”, „Twórczość”, „Tygodnik Powszechny”, „Akcent”, „Kresy” czy „Bez Dogmatu”. Redagował rubrykę poetycką w tygodniku „Przekrój”. Prowadzi serię wydawniczą Biblioteka Debiutów przy „Zeszytach Poetyckich”. Tłumaczony na języki angielski, niemiecki i szwedzki. Mieszka i pracuje w Warszawie.
Oficjalna strona: http://www.marcinorlinski.pl/




©  Maciej Herman
(01)



W biegu


Spójrz na miarowe obroty gwiazd. (Płytki
oddech nie pozwala wymówić tego zdania

na głos.) Spójrz na światło, które doskonale
wie, skąd, dokąd i po co. (Ból łydki.)

Wyrównaj tempo. Odpocznij. Pobiegnij
za myślą, a być może myśl pobiegnie za tobą. 

                                                                           ©  Marcin Orliński 




©  Maciej Herman
(02)



Trasa


Trasa biegu nigdy nie jest taka sama. To zdanie
już na wstępie zdaje się na łaskę i niełaskę

anioła historii. Lub innego anioła. Czyli prosi
o szczegół. A szczegółu nie ma. No bo jak opisać

drogę, która ciągle jest w drodze? Jęknięciem?
Zawsze można zaprzeczyć. Tę sztuczkę zna każde

dziecko i każdy szanujący się teolog. Na przykład
taki Anioł Ślązak. Cóż znaczy trasa? – mógłby

napisać – Nie miejsce i nie brak miejsca. Nie ruch
i nie brak ruchu. Problem jednak w tym,

że naprawdę biegniesz. Mijasz ludzi, budynki
i ulice. Czasami obszczeka cię pies. Lepiej odłóż

więc na bok te wszystkie teorie. Zarejestruj
kształt dziury w chodniku. Rozkrusz. Zapamiętaj.

                                                                        ©  Marcin Orliński 




©  Maciej Herman
(03)



Okno


Co do gwiazd, owszem, lubię na nie patrzeć.
Zwłaszcza po takim dniu jak ten. Po dniu jak psu

z gardła, jak pognieciona gazeta. Okno wielkie,
rozwarte na oścież, przywraca mnie materii.

W niebieskich rejestrach nie znajdzie się miejsce
na dzisiejszą awanturę w urzędzie ani coraz większą

odrazę do własnego odbicia w lustrze. Gazeta
prostuje się i kurczy do punktu. Tysiące białych

punktów jako dowód na bezcelowość człowieczych
działań, taką dysertację napisać. Albo: Milczenie

nieba, a także płynące stąd pożytki dla mniej
i bardziej nieszczęśliwych mieszkańców planety.

                                                                            ©  Marcin Orliński 




©  Maciej Herman
(04)



Podmiot


Powinien być mężczyzną. To znaczy – panować
i działać. Tymczasem ma depresję. A raczej: ona

ma go. I co teraz pocznie biedne orzeczenie?
Rozbije się o czarne kamienie liter? Rozpłynie?

Tak, podmiot rozbiegł się i nie może do siebie
wrócić. Został po nim cień, którego nie sposób

wetknąć już w kieszeń najprostszej czynności:
wstać, ubrać się, posprzątać. Zadzwonić do

rodziców. Nie rozjaśni go nawet przyjaciel
przymiotnik. W żadnym ze swoich stopni.

                                                                        ©  Marcin Orliński 




©  Maciej Herman
(05)



Imię


Siostra pyta mnie, jakie imię powinna dać
swojemu dziecku. A ja nie wiem. Żeńskie

kojarzą mi się z kobietami. Męskie – o zgrozo,
z mężczyznami. Tego nie robi się noworodkom.

Jakie lepiej wybrać? Nowoczesne, tradycyjne?
A może zupełnie niestandardowe: Wisława,

Miron? Okazuje się, że nawet w tak banalnej
sprawie nie potrafię podjąć decyzji. A może

imię to nie jest sprawa banalna? Może
to właśnie sprawa absolutnie kluczowa?

                                                                         ©  Marcin Orliński 




©  Maciej Herman
(06)



Sen o starej Pradze


Śni mi się stara Praga. Mieszkają tu ludzie,
których trudno odróżnić od cegieł i drewna.

Mają przetarte dłonie i twarze, na których
dawno pobladła bejca. Widzę, jak zakurzone

garnki dryfują swobodnie nad starą Pragą.
Nic nas tu już nie trzyma – żartują. Krzesło

okrąża dach i zaczyna grać z tapczanem
w żarówkę. Gdzieś zapala się pejzaż, ale

gdzieś indziej gaśnie. Wszystko tu trochę
nawala – śmieją się, a potem wskazują

na moją głowę. Widzę ją poza sobą. Toczy
się ulicą. Szklana kula z błękitną ozdobą.

                                                                       ©  Marcin Orliński 




©  Maciej Herman
(07)



Edukacja


Ucz się. Teraz brzmi to jak hasło reklamowe albo
nagłówek z propagandowej ulotki. Śmiać mi się chce,

ale wtedy nie było mi do śmiechu. Dobrze pamiętam
długie popołudnia nad rocznikami statystycznymi,

zarwane noce. W szkole tresowano mnie w sposób
skuteczny, ale niezbyt wyszukany. Ucz się znaczyło:

bądź posłuszny, powtarzaj. Moralności uczono
nie za pomocą empatii i argumentów naukowych,

lecz za pomocą wstydu. Wbijano mi do głowy,
że prawda płynie z autorytetu. Przekonywano,

że inteligencja to zdolność zdobywania dobrych
stopni. Gówno. Lub precyzyjniej: błękitna kokardka

ukręcona z gówna. Drogi profesorze, piszę do ciebie
z głębin swojego rozczarowania. Nie nauczyłeś mnie

niczego, co uczyniłoby mnie dobrym i szczęśliwym
człowiekiem. Droga kokardko, piszę z głębi supła.

                                                                          ©  Marcin Orliński 




©  Maciej Herman
(08)



Rój


Kiedy zaczynasz snuć opowieść, stajesz się
ową biedną dziewczyną, która zapomniała,

że zamieniła się na głowę z rojem szerszeni.
Wybiegasz na łąkę i się śmiejesz. Masz prawo

się śmiać. Masz w dłoniach początek lata,
gorący wieczór i naręcze załatwionych spraw.

Może nawet bilet do nadmorskiego kurortu.
Przyjaciele szykują już plecaki i kanapki

na drogę. I proszę, oto nieźle sklecona historia.
Lecz nagle rój się rozprasza. Po pierwszym

ukąszeniu unosisz dłoń do ust i mówisz:
to nie są moje usta, to nie jest moja dłoń.

                                                                     ©  Marcin Orliński 




©  Maciej Herman
(09)



Państwo środka


Gdy obiegło się już całe miasto, można spokojnie
zawrócić. To znaczy przestać głupio się rozglądać

i wreszcie przyjrzeć się metce tego pięknego
wieczoru. Wywrócić scenerię na lewą stronę.

Chińskie jest ciasteczko i chiński tornister.
Zupki i zabawki. Pomyśl, wszystko chińskie!

Chińska jest policja. I sztuka cenzorska.
Chińskie są też krzyże. I chińska jest Polska.

I co? Wieczór oswojony. Forma? Na pewno nie
fraszka. Dopiero teraz droga naprawdę się rozrasta.

                                                                           ©  Marcin Orliński 




©  Maciej Herman
(10)



Pułapki


Kto mnoży święta, zwykle nie radzi sobie
z życiem. A ja? Ja także uciekam. Wpadam

w pułapkę pociągów, które wożą mnie z miejsca
na miejsce. Robię setki zdjęć, aby świat

wiedział, że istnieję. Powtarzam: kocham,
kocham. Śmieję się i ten śmiech jest burzą.

                                                                        ©  Marcin Orliński 




©  Maciej Herman
(11)



Pierwszy wiersz o miłości


Pieprzę ulice, które próbują sobie przywłaszczyć
zaślinieni deweloperzy i bezmyślni urzędnicy.

Pieprzę kolegów, którzy zapowiadali się
na kolegów, a potem mnie wykolegowali.

Pieprzę półki w moim małym mieszkaniu, które
uginają się pod ciężarem niepotrzebnych teorii.

Pieprzę rozpuszczalniki sensu i inne detergenty,
które odwracają uwagę od rzeczy ważnych.

Pieprzę idiotów, którzy wiedzą wszystko
na każdy temat, i cwaniaków z zadartym nosem.

Pieprzę listy motywacyjne, w których sprzedawałem
swój czas, bo czasu nie wolno sprzedawać.

Pieprzę korporacje za to, że pieprzą mnie na każdym
kroku, nawet kiedy się pieprzę i kiedy umieram.

Pieprzę kościół, który pieprzy dzieci, błogosławi
czołgi, i rozkrada ziemię, tę ziemię.

Pieprzę filozofów, którzy stworzyli Boga i zabili
Boga, bo nieskończona jest władza człowieka nad ludźmi.

Pieprzę miłość z grubych, ociężałych romansów,
bo prawdziwa miłość rwie się we wszystkie strony.

Co jeszcze? Kocham i bywam nieznośny.
Ale przede wszystkim kocham.

                                                                         ©  Marcin Orliński 




©  Maciej Herman
(12)



Zatrzymuję się


Zatrzymuję się. Obca dzielnica patrzy na mnie
obojętnie. Nie tacy jak ja wyobrażali tu sobie

nie wiadomo co. Jakiś kioskarz mocuje się
z kłódką i papierosem. Jakaś kwiaciarka wylewa

na ulicę wodę z kubła. A więc to wszystko?
Wszystko. Więcej już naprawdę nie muszę.

                                                                         ©  Marcin Orliński 





161 komentarzy:

  1. Dzień dobry, witam Wszystkim na kolejnym wernisaży - samych przyjemności

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam również serdecznie w nowym roku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Maciej Herman

    Obecny. Dzień dobry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Margarithes, witaj Maciej. Najlepszy wiersz, moim skromnym zdaniem laika, to "Pierwszy wiersz o miłości"; trafia prosto w szczękę. :)

      Usuń
    2. Cześć Jarku, cieszę się, że jesteś :) Tak, ten wiersz jest genialny :)

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. ...natomiast zdjęcia trafiły prosto w splot słoneczny. Świat przedstawiony na nich jest dla mnie tak obcy i klustrofobiczny, że z trudem podnoszę się z maty. :) Zdjęcia oczywiście znakomite.

      Usuń
    5. Maciek Herman

      Dzięki za miłe słowa!

      Usuń
  4. Dobry wieczór.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam serdecznie i juz oladam! Agi

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaskoczyła mnie wizyjność fotografii, nieukrywam, że kiedy pierwszy raz obejrzałam fotografie i przeczytałam wiersze - przytkało mnie. To jak sapka po pierwszym kilometrze osoby, która nie biega od 20 lat

    Później, kiedy się oswoiłam, genialność tego połączenia spowodowała, że się ożywiałam i zaczęłam szukać klucza.

    Brawo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szukałam klucza i chyba znalazłam...ciekawe połączenie ruchu, biegu (słów, myśli) i ogólnej stagnacji krzeseł w czterech ścianach...pustka, nuda, czas oczekiwania i niepohamowana wyobraźnia. Podoba mi się:)
      Ula K.

      Usuń
    2. Cześć Ula, tak, spójność... myślę, że anutorzy się świetnie uzupełniają w tym cyklu

      Usuń
    3. Moim zdaniem tak....wiersz "Pułapki" jest mi wyjątkowo bliski:) Dziękuję .

      Usuń
    4. Bardzo się cieszę. Dziękuję i pozdrawiam! :)

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Maciek Herman

      Fajnie że zdążyłeś dobiec Marcin... :)

      Usuń
    2. Włśnie,

      Marcin, zapisałeś się Maraton Poznański?

      Usuń
    3. Tak, dobiegłem. ;) Poznań Maraton 2012 był moim pierwszym w życiu maratonem. Atmosfera była zresztą niesamowita! Czy uda się pobiec w tym roku? Zobaczymy. W każdym razie mam taką nadzieję. :)

      Usuń
    4. Dobry wieczór, przeczytałam, popatrzyłam....wieczna droga i wieczna poczekalnia...taki jest ten świat nasz...bardzo piękne połączenie obrazu statycznego z biegnącym słowem...brawo !! Gratuluję .

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zastanawia mnie zdjecie nr 7


    a naklejona instrukcja służy do objaśnienia, co do czego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maciek Herman

      Musisz wybaczyć, ale nie mam pojęcia. Wolałem zrobić zdjęcie niż wczytywać się w tą instrukcję :)

      Usuń
    2. Na zdjęciu numer 7 kable wychodzące z brzucha stołu
      podpięte do nadrzędnej istoty, z której wychodzi życie.
      Zamiast sztuki na ścianie gniazdka i instrukcja obsługi.
      Autor osiągnął jedno na pewno - chwilę zastanowienia :)

      Usuń
  10. Witam w Nowym Roku:) Bardzo spójna wystawa. Gratuluję! Świetna poezja. O konkretnym miejscu, w którym człowiek się zapętla.Paradoksalnie klaustrofobiczna. Zdjęcia denerwują. Korporacje, bezduszność, letnia woda bez gazu, chłodna kompozycja bez miejsca na ludzkie ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry wieczór Mario - widziałaś co wieszają na ścianach korporacje?

      Usuń
    2. Maciek Herman

      Laura - zgadzam się w 100% :)

      Usuń
    3. Widziałam :) Taki kontrapunkt dla bezdusznych i nijakich biurowych mebli.

      Usuń
    4. Ale... te zdjęcia są świetne! I uderzają właśnie tym bardziej, że są stylizowane na zdjęcia amatorskie. Rozmowa z headhunterem lub po prostu rozmowa kwalifikacyjna to sytuacja, którą większość z nas zna. Stres, pusta przestrzeń sali konferencyjnej, syntetyczność. Przyznam, że nie zetknąłem się jak dotąd z fotografiami, które próbowałyby o tego rodzaju sytuacjach opowiedzieć. :)

      Usuń
    5. Sam jeszcze niedawno pracowałem w takiej korporacji i dlatego te zdjęcia są mi bardzo bliskie ....... ale ja w przeciwieństwie do wielu ludzi nie mam złych wspomnień z pracy tam.

      Usuń
    6. Maciek Herman

      Przegiąłeś z tą stylizacją, ale dzięki ;)

      Usuń
    7. ;) Zgadzam się..... nie ma w tych zdjęciach nich nic amatorskiego ;)

      Usuń
    8. Oczywiście. Te zdjęcia są bardzo dobre, bo denerwują ludzi wrażliwych. Może byłyby niewidzialne dla korpoluda, zaprawionego w wyścigu szczurów, ale... To świetna synteza dusznej atmosfery korpo. Bardzo przemyślane kompozycje. Każdy szczegół ma tu znaczenie. Pusta szklanka do ktorej czasami lepią się palce, zostawiając odcisk, jak w kartotece policyjnej ;) Butelki bez adresata. Przeterminowana woda. Tani przełącznik obok drogiego obrazu. Stół, który nie łączy lecz powiększa dystans. Brrr

      Usuń
    9. Maciek Herman

      Dzięki Laura :)

      Usuń
    10. sam pomysł fotografowania takich miejsc - kapitalny!
      a zdjęcia mają w sobie dużo z atmosfery komisariatu, niepewność i wielką niewiadomą - z tego chyba wnika ich emocjonalna temperatura, mimo pozorów chłodu - Gratuluję Panu!

      Usuń
    11. Maciek Herman

      Dziękuję :)

      Usuń
  11. Dobry wieczór, oglądam, czytam, dobrze mi z tym :)
    Pozdrowienia dla Autorów i zwiedzających!

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobry wieczór :)

    Nie sądziłem że w biurze mogą powstać takie świetne zdjęcia. Idę sie im przyjrzeć bliżej.

    OdpowiedzUsuń
  13. Odpowiedzi
    1. "przekopałam się" przez foty, "zimne", że aż ciarki po plecach przeleciały,wyprostowały mnie w krześle w oczekiwaniu, że pojawi się człowiek lub coś co je ożywi.
      Przeczytałam wiersze, które od truchtu, poprzez szybki bieg, doprowadziły do pierwszej miłości(moim skromnym zdaniem najlepszy tekst) i zatrzymania.
      I nagle obrazy w połączeniu z tekstami ożyły.
      Świetna prezentacja doboru zdjęć do tekstów / tekstów do zdjęć. Gratuluję i dziękuję.

      Usuń
  14. witam, super pomysł, mam również bogate doświadczenia z owych wizyt w korporacjach.., za tymi fotografiami idzie coś więcej cała opowieść, skłaniają mnie do refleksji..,miło że w co poniektórych miejscach widać na ścianach sztuke nowoczesną, to takie rzadkie, przynajmniej na śląsku, gdzie jak już coś wisi to kopia kossaka, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. niesamowita cisza fotografii, napięcie oczekiwania, nieobecność. wiersze kapitalny narrator przestrzeni, zamknięty w sobie, może zanurzony w szklance. bieg - wspólna, konceptualna i wieloznaczna, ludzka zadyszka. jedna z fotografii, jak moment przesłuchania - świetna! wiersz "pierwszy wiersz o miłości" poruszający. całość niezwykle współgra, współtworzy - jazgot i ciszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że wiersze i fotografie w jakiś sposób do Pani przemawiają. Dziękujemy za zwartą i wnikliwą ocenę!

      Usuń
    2. Jestem pod wrażeniem i bardzo się cieszę, że mogę sobie prace obu Panów "poprzeżywać" :)

      Usuń
  16. Witam, poczułam się jakbym czekała na rozmowę kwalifikacyjną siedząc ze szklanką wody podaną przez litościwą sekretarkę, ale na szczęście czekając mogę pobuszować w świecie M. Orlińskiego i zapomieć się na chwile, "po takim dniu jak ten. Po dniu jak psu z gardła"
    pozdrawiam i znikam

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam,
    Zaczynam się właśnie przekopywać się przez bogate zasoby artpubu, trochę mi zejdzie ;)
    Tymczasem headhunterowe zdjęcia bardzo smutne, to oczekiwanie na konfrontację w otoczeniu abstrakcji ściennej, politury i wody mineralnej, hm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Miłego przekopywania :)

      Tak sobie myslę, że to jak odbiera się te zdjęcia jest wynikiem tego po której stronie stołu się siedziało.

      Usuń
  18. Gratulacje dla autorów. Wrócę tu jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ tu tłumnie...! No cóż, zasłużenie.
      Poczytam sobie jeszcze...

      Usuń
  19. wiersz Edukacja - może ku chwale lepszych dla edukacji czasów ? wszystkie fotografie, to niesamowite widoki z widokiem na pułapki :)
    pierwszy raz biorę udział w wernisażu online i bardzo mi się to podoba...

    OdpowiedzUsuń
  20. Dziękuję za "widoki", dla mnie są wstrząsające. Skojarzyły mi się z poczekalnią na własną kremację - pani sobie weźmie jeszcze łyk wody, lub wykona ostatni telefon, dyskretnie poczekamy za drzwiami. Dziękuję, kiedy przyjdzie mi kiedyś szukać pracy, na 100% będą mnie fotografie ...prześladować. Prześladować w sensie pozytywnym, żeby wzmóc czujność, gdzie się pakuję.
    Z wierszami pomiziam się dłużej, po pierwszym ich przelocie mogę powiedzieć na dobry początek, że jestem na tak.
    A w ogóle, to dobry wieczór :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry wieczór Małgoś, a jak będziesz z drugiej strony, to pomyśl, co czuje ten prześladowany :P hehe

      Usuń
    2. Maciek Herman

      Całe szczęście że w pozytywnym... Dzięki :)

      Usuń
  21. zdjęcie nr 12 odtruwa, prawie "ludzkie" ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maciek Herman

      Ciekawe w tej fotografii jest też to, że na ścianie wisi... fotografia. Na dodatek całkiem ciekawa i nowoczesna. O ile dobrze pamiętam to nawet podszedłem z bliska na nią popatrzeć.
      Zdjęć w całym cyklu jest więcej, tutaj wybraliśmy z Marcinem 12. Natomiast faktem jest, że zdjęcia na ścianach w tego typu biurach spotyka się bardzo rzadko. I jeśli już, to zazwyczaj typu "ikeowego". To jest pozytywny wyjątek.

      Usuń
    2. i od razu "stwarza" to inny świat, koloryt tej fotografii również jest bardziej "humanitarny" ? :)
      może kiedyś uda mi się obejrzeć pozostałe - naprawdę są świetne!
      w zestawieniu z poezją Pana Marcina dają efekt pozornej skrajności, a jednocześnie uzupełniają treść Widoków bardzo szczelnie.

      Usuń
  22. piękne kompozycje :)

    OdpowiedzUsuń
  23. melduję się i zaczytuję, przeglądam. całość intrygująca.

    OdpowiedzUsuń
  24. na tyle skutecznie zajęłam się pracami obu Panów, że też nie powiedziałam jeszcze dobry wieczór ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możemy się witać do woli, już dygam głową do monitora, spoko

      Usuń
  25. zdjęcie nr 03 to niemal sala śmierci, wiszące kartki to ostrza korporacyjnych gilotyn...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jarek ... to wszystko zalezy jakie ma się do tego podejście ..... gdzies u góry napisałem, ze sam pracowałem w korporacji i nie mam złych wspomnień z tego okresu ...... może dlatego, ze byłem tam ilustratorem i nie miałem ochoty niczego osiągać?

      Usuń
    2. Ten żyrandol akurat mi, dobrze się kojarzy, chociaż może nie w takim miejscu. Poza tym chyba chciałabym zobaczyć inne zdjęcia z rozmów z "głowami"

      Usuń
    3. Maciek Herman

      Zobaczymy, ten projekt jest dość "eksperymentalny" jak na mnie. Ale po takich komentarzach być może ujrzy światło dzienne w większej skali... :)

      Usuń
    4. Wiem, ale zaciekawiłeś mnie tym - czego tu, w tej wystawie nie ma...

      ale jak odczuwać nienasycenie - to chyba dobrze? To jest jak wyjęcie ze świetnej sztuki i mam ochotę iść na nią drugi raz - najlepiej od razu

      Usuń
    5. Witaj Jacku. Myślę że jest dobrze, gdy można bardzo różnie interpretować to samo zjawisko i gdy wpływ na to ma m.in. nasza autopsja. Moja niechęć do biurowej bezduszności i "uporządkowania" bierze się zapewne stąd, że sam jestem bałaganiarzem (ale dobrze orientującym się w swoim bałaganie). :)

      Usuń
    6. :) Jarek ... ja też jestem bałaganiarzem ...... a pewne uporzadkowanie jakie narzuca praca w korporacji nawet mi pomogło .... przestałem otaczać się przedmiotami ... i cieszę się z tego.

      Usuń
  26. Witam, pochłonęło mnie.. doskonale oddany klimat
    Saga

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo trafił do mnie 'Pierwszy wiersz o miłości" ... Mnóstwo ludzi myśli i żyje według schematów .... a korporacja jest doskonałym testem dla ludzi .... tak raz dwa można zobaczyć jaki kto jest naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się i dziękuję za miłe słowo!

      Usuń
    2. mało wiem o korporacjach ale zawsze mi się wydawało, że wręcz przeciwnie Jacku...że tam nie daje się nic z siebie prawdziwego....a wiersze wszystkie są tak dobre, że nie umiem wskazać najlepszego...

      Usuń
    3. Maja .... to jest jak pole bitwy ..... i tam wychodzą wszystkie kiepskie cechy ludzkie ..... ale jak ktoś jest porządnym człowiekiem, to korporacja go nie zmieni ...... Mogę Ci powiedzieć, ze porządnych jest więcej :)

      Na temat korporacji krążą różne dołujące opowieści, ale myślę, że większość z nich opowiadają ludzie, którzy w korporacji nigdy nie pracowali.

      Usuń
  28. Późno trochę ale z zaciekawieniem oglądam połączenie obrazu ze słowem w takiej formie. Jestem pod wielkim wrażeniem. szczerze mówiąc to zatkało mnie z lekka.
    Gratuluję obu autorom

    OdpowiedzUsuń
  29. Małgosiu, dziękuję za zaproszenie.

    Maciejowi i Marcinowi dziękuję za doznania. Pokontempluje w ciszy. Potrzebuję czasu, żeby napisać coś więcej. Więc jeszcze tu wrócę.

    Pozdrawiam wszystkich.

    Jestem pod wrażeniem - Małgosiu, masz nosa do autorów i intuicję. Ciekawe kiedy Ciebie złowi jakiś "łowca głów"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie grozi :) daleko jestem :P Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. trudno teraz o kompetentnego łowcę nosorożców :)

      Usuń
    3. Kurde, jesteś genialna Krotochwilo - dopiszę sobie w CV :P

      Usuń
  30. Fotki; 4,11
    Wiersze; ,,Okno" ,,Imię" ,,Pułapki"

    Najbardziej! :)

    Dziękuję za możliwość obejrzenia i przeczytania.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Witajcie, przyszło mi poracowac 17lat w koropracji...no i te miejsca...
    nie wiem czemu zawsze rozpraszały mnie prace na ścianach... u mojego obecnego szefa jest wielki obraz czerwono żólto zielony w błyszczącej ramie- masakra, powieszony na wysokości okropnej dla oglądającego...strasznie rozpraszał na romowie kwalifikacyjnej ;)
    świetny pomysł z tymi zdjęciami:)
    na wiersze potrzebuje chwili ciszy której obecnie nie mam ale obiecuje że przeczytam :)
    gratuluje wystawy Panom serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maciek Herman

      Dziękujemy bardzo! :)

      Usuń
  32. Życzę Wam miłego wieczoru!
    Prawdopodobnie brak wyobraźni przestrzennej nie pozwala mi połączyć słowa z obrazem. Próbowałem pójść tropem "Ukrzesłowienia" Andrzeja Wróblewskiego" i zaszedłem na manowce, a raczej na wykroty sprowadziły mnie dobre, rzetelnie napisane wiersze Marcina Orlińskiego - przekraczające ramy wytyczone fotografiami, uciekające z kadru, teleportujące czytelnika w przeróżne lokalizacje, mało: w odmienne stany świadomości i uczuciowości.
    Nie będę walczył ze swoją ułomną percepcją.
    Dodam, że pisanie jest na tyle dobre, że zatrzymało na dłużej moją żonę, która nie jest wielbicielką poezji. Zwróciła szczególną uwagę na "Pierwszy wiersz o miłośći" - rzeczywiście tak obficie pieprzny, że może rozpalić zmysły.
    Dziękuję Organizatorom i Autorom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, baaardzo się cieszę! Pozdrowienia serdeczne dla Pana i żony!

      Usuń
  33. Pobiegnij za myślą, a być może myśl pobiegnie za tobą.
    No, zobaczymy ;)
    Nie jestem pewna czy nie biorę udziału w zakamuflowanym konkursie powitań, nie mniej... do rzeczy.
    'Okno', 'Państwo środka' i 'Podmiot' - już jestem w stanie zostać fanką (Boże, cóż za banalne określenie) autora mimo percepcyjnej trudności z tak przeskokowo unilijkowionym zapisem (wybaczcie, jest piątek ;)
    Natomiast w 'Pierwszym wierszu o miłości' jest ten rodzaj młodzieńczego buntu, który jest już outré, nie przemawia to do mnie bez grymasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za krytykę. Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Ja też pozdrawiam.
      Jest spokojnie i elegancko i adagio sostenuto w otoczeniu tych przyjaciół przymiotników i nagle takie coś, to rozbuchane explicite, co mię robi dysonans ;)
      Co nie jest krytyką zresztą, poza tym wszystkim innym się podoba :)

      Usuń
    3. Poza tym wszystko inne podoba się mnie, żeby była jasność!

      Usuń
  34. Ciekawa, niebanalna wystawa, świetnie skompliowane zdjęcia z poezją, zaskakujące, dotykające. Gratulacje dla autorów.

    OdpowiedzUsuń
  35. PS
    Przyznam, że "Trasa" koresponduje z "D3".

    OdpowiedzUsuń
  36. „ludzie których trudno odróżnić od cegieł i drewna” -
    na korporacyjnych rozmowach, ludzie których nie odróżnisz od stali i szkła – wspólny mianownik ? bieg i coraz szybszy bieg....
    ____

    Dobre wiersze Panie Marcinie...

    OdpowiedzUsuń
  37. Witam wszystkich! Prawdę mówiąc, staram się trochę pozbierać i ułożyć coś sensownego, a to ciężkie zadanie, po stanięciu wobec miejsc/spraw, sprawiających, że staje się kimś zupełnie zdezorientowanym, zagubionym i przerażonym...(mowa o zdjęciach). Gdyby nie naprawdę piękne wiersze, to pierwsze klaustrofobiczne wrażenie zdusiłoby we mnie jakąkolwiek wolę do napisania tutaj czegoś - i proszę to odbierać, jako komplement. Póki co gratuluję świetnie dopełniającej się wystawy, gratuluję autorom - nie liczyłam, że zderzę się z czymś tak mocnym. Swoją drogą lubię, gdy sztuka mną tak szarga
    Wracam "na górę" :)

    OdpowiedzUsuń
  38. "Sen o starej Pradz" i "Pułapki" bardzo przypadły mi do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Jeszcze raz - Gratulacje dla obu Panów,
    Tobie Małgosiu, dzięki za organizowanie takich wieczorów i do kolejnego!
    Dobranoc wszystkim :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Ciekawe jak wyglądałyby zdjęcia, gdyby oczekiwanie na rozmowę rekrutacyjną miało miejsce na recepcji…… czy udałoby się zatrzymać „tu i teraz” ? czy cały czas trwałaby gonitwa (bieg) myśli…. ?

    Dzięki za nastrojenie na „tu i teraz”

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maciek Herman

      W recepcji zazwyczaj ktoś siedzi, w takiej sytuacji musiałby to być chyba portret... ;)

      Usuń
    2. albo ktoś biegnie :)

      Usuń
  41. Nie umiem mówić/pisać ani o obrazach ani o poezji, dlatego zazwyczaj siedzę cicho. "Pierwszy wiersz o miłości" pierwszy mnie trafił, potem inne też... no i fotografie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie umiesz :)

      "Pieprzę rozpuszczalniki sensu i inne detergenty,
      które odwracają uwagę od rzeczy ważnych."

      Usuń
  42. :) Witam i gratuluję. Konstatancja rzeczywistości, zarówno w obrazie jak i słowie, bliska mi jakoś. Mam galopującą poczekalniofobię. Fotografie wywołują z mojej pamięci szeregi zbliżonych powidoków. Oglądam je z przerażającą przyjemnością i czytam z rozpaczliwie bolesnym poczuciem współuczestnictwa wiele z tych wierszy.
    Pozdrawiam autorów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Wu... a ja wlazłam w Twoje ilustracje i mnie pochłonęły :)

      Usuń
    2. Dziękuję Margarithes :) Mam nadzieję że to nie okaże się trwale szkodliwe ;)

      Usuń
    3. Taką szkodliwość lubię, więc spoko

      Usuń
    4. Niezależnie od skutków jest mi miło :)
      A dzisiejsze zderzenie poetycko fotograficzne bardzo udane. Gratuluję redakcji. Interesująco się jedno z drugim uzupełnia.

      Usuń
    5. Zgadzam się z M. - apetycznie u ciebie :)

      Usuń
  43. I dlatego ja już właśnie nie chcę więcej iść do pracy i nie mogę patrzeć na okleinę jasny buk.
    Przerażająco dobrze oddane, Maciek, gratulacje! :) Anka Kuc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maciek Herman

      Dzięki Ania! Super że wpadłaś :)

      Usuń
  44. Jednoczy Was to, Marcinie i Maćku, co elementarne. Równie elementarny jest dystych, jak i fotografia przedmiotu lub wnętrza. W języku mędrców mówi się na to: fenomenologia, podobno. W języku zjadaczy kartofli, takich jak my wszyscy, po prostu: minimalizm lub ascetyzm.

    Marcinie, cenię to, co robisz - podążaj dalej, widzę, że musi to być zwrot ku skrótowi, nie ma już wyjścia. Jeśli o bieganiu... pamiętaj o "Cykliście" Przemka Owczarka, on z kolei stworzył tomik maksymalny. O cyklingu.

    OdpowiedzUsuń
  45. Niestety musze znikać :( ..... Dziękuję autorom za świetne doznania i Gosi za zorganizowanie tego wernisazu ..... i wszystkim za miły wieczór:) .... Dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  46. Witam,
    dziękuję za zaproszenie... :)
    Późno wpadłam z chaosu oswajania kolejnej wystawy w Zielonej Górze.
    Tutaj tylko pozornie ascetyczna sterylność - jak w życiu - i dobrze, bo prawdziwie.
    Intrygujące: słowo obrazem, obraz słowem.
    Okno, Imię, Sen o starej Pradze, Edukacja - "kompozycje" z myśli jakże zgrabnie ułożone.
    Gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
  47. co tu dużo gadać - świetny duet!

    OdpowiedzUsuń
  48. Macieju, Marcinie - dziękuję za wszystko.

    Czytelnikom, bywalcom ArtPubu również dziękuję i dygam.

    Zapraszam na kolejne wernisaże.

    Małgorzata Południak :)

    OdpowiedzUsuń
  49. witam ! przeczytalam , obejrzalam i jestem pelna podziwu :)) bo tak spogladam '… na miarowe obroty gwiazd…'M.Orlinskiego i na dokumentowane 'widoki'.M.Hermana . I niby 'Trasa biegu nigdy nie jest taka sama' a jednak widac pewna spojnosc wiersz z widokami . Jedno i drugie dokumentuje czas przestrzen i ludzi...po prostu zycie... i to jest wspaniałe :))
    dziekuje Elgrace

    OdpowiedzUsuń
  50. "A może zupełnie niestandardowe: Wisława, Miron? " Pozdrowienia od syna Mirona lat 6. KK

    OdpowiedzUsuń
  51. Absolutnie genialny duet - zgadzam się z Magdą. Zdjęcia świetne, a wiersze, hm, wiersze po prostu powalają. To jest niebywałe, że można tak prosto, ascetycznie, jednocześnie wydobywając TAKIE perły, mówić do czytelnika wierszem. Tu każda fraza jest potrzebna, każde słowo, przerzutnia. Nie wiem, ale ostatnimi czasy nic mnie tak nie poruszyło. Te utwory są tak szalenie autentyczne, że się je trwale przyswaja i chce się wracać i wracać, i wracać. Ten wernisaż to WYDARZENIE. Mnie poruszył. Wielkie, niekłamane CHAPEAU BAS, drodzy Autorzy!

    Ascetyzm, fenomenologia, minimalizm - jak zwał, tak zwał - to jest niebywałe!

    OdpowiedzUsuń
  52. Dobry wieczór,
    Pozorna sterylność zawartości zdjęć na pierwszy rzut oka z piękną, emocjonalną poezją, ładnie wszystko koresponduje i wraca się raz jeszcze:-)
    Pozdrawiam,
    Sylwia J. G

    OdpowiedzUsuń
  53. A i dodam tylko, że "Pierwszy wiersz o miłości" poruszył najmocniej.

    Nie no, wszystkie poruszyły.

    Łukasz Kuźniar

    OdpowiedzUsuń
  54. Spacerowałam sobie po wernisażu, jak zwykle cichaczem, a teraz wracam kiedy już oswoiłam wspomnienia stworzone z moich obrazów w głowie. Patrząc na prawdziwie, z codzienności uchwycone fotografie pana Macieja Hermana obudził się we mnie strach związany z równo ustawionymi krzesłami, blatem gigantycznego, tworzącego nieprzyjemny dystans stołu, ciszą martwych pomieszczeń i wodą mineralną w szeregu (bywało, że z nudów lustrowało się napoje innych, analizując pragnienie uczestników - zwykle po wypowiedzi - i ich zdolność wydzielania sobie przyznanej racji na godziny). Bywałam na różnych spotkaniach i szkoleniach w korporacji, w której pracuję i ten wernisaż podsumował ogarniający mnie stan ducha. Zupełna blokada, błądzące chłodne myśli i strach przed echem własnych słów ;) Gratuluje pomysłu. Nie spotkałam się jeszcze podjęciem tego tematu. Przywołuje u mnie wspomnienia, szczególnie tych fajnych, miłych ludzi, którzy nie dali rady wytrwać, nie tyle we wnętrzach, co w specyficznym wyścigu szczurów dużych korporacji. Co do wierszy to jestem pod ogromnym wpływem trzech: "Pierwszy wiersz o miłości", "Rój" i "Sen o starej Pradze". Bardzo udany wernisaż. Dziękuję Autorom, i jak zwykle gościnnej, dobrze zorganizowanej Małgosi :)

    OdpowiedzUsuń
  55. Czesc. Echo...:) o tej porze nie ma tu nikogo....na poczatek zdjecia: czy one nie sprawiaja, ze tytul wystawy pobrzmiewa ironicznie, gorzko? Widoki.... Widoki na co? W pierwszej warstwie - na lepsza kariere, lepsze pieniadze, lepsze zycie? No bo przeciez po to sie chodzi na te spotkania. Pomieszczenia chlodne, niebezpiecznie neutralne z widokiem, ktory konczy sie po kilku metrach.... Na scianie...na szklanej powierzchni, ktora odbija nasze ja....nasze plany dlugoterminowe (,jak wyobraza sobie Pani siebie za piec lat?") sprowadzone do wlasciwej perspektywy :) nie wyczulam w nich nadmiernego stresu, strachu...ktos, kto w takiej chwili robi zdjecia, to wojownik przeprowadzajacy rozpoznanie terenu...rozowe wyjscie ewakuacyjne nad glowa...niewidoczne okno, ale wiadomo ze jest... Genialne zdjecie 4 - zawrotna glebia lustrzanych przestrzeni stary malarski motyw - a w samym srodku luster nasze drugie ja odciete od rzeczywistosci - uwiezione czy po prostu schowane... Rozmowy rekrutacyjne sa przeciez gra, w ktorej chcemy wygrac Wiec moze pulapka jest pozorna - zawsze mozna przeciez wstac i wyjsc :))) no i niemniej wazne, widoki na sztuke (obrazy na scianach) - dosc bezwzglednie demaskujace jej bezradnosc... Tak wzbudza zainteresowanie, mozna sie jej przyjrzec, nawet zrobic zdjecie... Ale w koncu zrownana z instrukcha ewakuacyjna (tak tak, jak widzicie jestem korpoludem :) i rzedem gniazdek na scianie...zreszta o tych zdjeciach moglabym pewnie napisac rozprawe - np. O ciemnosci ktora wypelza z boku (12 - to takie humanitarne ;)) lub splywa z gory i ktorej przeciwstawia sie swiatlo, ale nie prawdziwe tylko sztuczne...dla mnie najlagodniejsze sa zdjecia w ktorych dociera do nas swiatlo prawdziwe...okna nie widac, ale swiatlo jest...to co nam odslania...pusty pokoj ktory wzbudza w nas stres, strach odruch ucieczki, czy tez pole walki - ok, niezbyt przyjemne , ale dla wojownika to nie ma znaczenia - to juz jest kwestia nas samych i tego jak odpowiemy sobie na pytanie zadane w zdjeciu nr 4. Te zdjecia zadaja tez pytanie wierszom, a wlasciwie ich autorowi.... Rozne wazne pytania...o perspektywe duchowa, realnosc pulapki, postrzeganie ciemnosci i swiatla...i to najwazniejsze pytanie - o obecnosc w swiecie, nasza obecnosci. Uchwycenie chwili, istnienie w tej chwili, w tej rzeczywistosci, tak 'zen' jako stan skupienia na tym co jest. I o obecnosc drugiej osoby ('"przede wszystkim kocham") - ktora jest na zdjeciach nawet jesli jej nie widac...ale przeciez na nia sie czeka, wokol jej nadejsca rozgrywa sie akcja na zdjeciach...gdy sie pojawi, czas znowu zacznie plynac, rozpocznie sie gra, konfrontacja, walka, mozolne wiazanie nici porozumienia. Zdjecia pokauja obcosc ten gram obcosci i osobnosci jaki zawsze pozostanie na jaki jestesmy skazani no i kontekst eschatologiczny, ze tak powiem...ja akurat jestm wierzaca, wiec nie moge na te zdjecia patrzec, zeby mi nie przyszedl do glowy kontekts rozmowy ostatecznej w ktorej zostaniemy przepytanie z osiagniec naszego zycia, z wiary nadzie i milosci...mam nadzieje ze sceneria bedzie nieco bardziej przyjazna....
    Wiersze... Hmmm musze pomyslec...przeczytalam je kilka razy ale to o wiele o wiele za malo....musza we wmnie wrosnac - wstepnie "wrastac" beda: podmiot, okno, trasa moze powiem cos banalnego, ale za to z glebi serca....widze cie Marcin w tych wierszach...patrze na ciebie i widze cie...twoje zmeczenie, upor, nieustanny bieg, zbieranie sie w garsc i to mnie wzrusza, tak po prostu, tak jak poezja powinna. O walorach jezykowych, kompozycyjnych, konstrukcyjnych....po coz mowic, jestes od tego ekspertem sam Obu Panom dziekuje....zobaczymy sie pewnie ponownie, bladym switem, po nieprzespanej nocy

    OdpowiedzUsuń
  56. świetna wystawa, ciekawe zdjęcia i wiersze, choć dla mnie odległe od siebie to jednak "łapię" wspólny mianownik :) gratuluję autorom :)

    OdpowiedzUsuń
  57. Witam!
    Bardzo ciekawa wystawa.
    Świetne połączenie fotografii z poezją.
    To jakby opisy pewnej strefy Codzienności.
    Gdy oczekuje się na przybycie osób
    lub gdy ludzie opuszczają już swoje miejsca
    robi się szaro i smutno - to cisza widoków.
    Życie toczy się dalej - w innych miejscach
    w innych widokach, w innych wymiarach.
    Wspólnym mianownikiem tych zdjęć jest
    OCZEKIWANIE, będące wyciszeniem.
    Jest też delikatny 04 obraz - autoportret Artysty.
    Jedyny "obraz" człowieka, nie bez znaczenia
    dla całości, gdyż to właśnie on
    rejestruje widoki...
    Drugiego Autora - Poetę odnalazłam jako
    niewidzialnego w obrazie 05 czystej kartki.
    Widoki w połączeniu z poezją tworzą
    piękną całość, którą obejrzałam i przeczytałam
    z niekłamanym zainteresowaniem.
    Gratulacje dla Autorów!
    Pozdrawienia dla Wszystkich :)AnaVera

    OdpowiedzUsuń
  58. bardzo poruszające zestawienie, jestem pod wrażeniem...świetne zdjęcia i poezja. serdecznie gratuluję obu Autorom!!!

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane i widoczne po zatwierdzeniu przez redaktora