MIREK ANTONIEWICZ (1954) - Malarz. Mieszka, studiował i pracuje we Wrocławiu. Ponad 50 wystaw indywidualnych w Polsce, Włoszech, Niemczech, Szwecji, Danii. Brał udział w wielu wystawach zbiorowych i konkursach. Laureat nagród artystycznych w kraju i za granicą. W Polsce reprezentowany jest przez Galerię M Odwach we Wrocławiu.
Wspomnienia bywają fragmentami wnętrz, linijkami albo godzinami. Zależy od przeżyć. Mirek Antoniewicz zamyka człowieka w dwudziestu czterech obrazach - 24 godziny Ludzkości. Podzielony umownie cykl przeżyć, poćwiartowanych emocji, marzeń, najróżniejszych historyjek, które możemy odnieść do siebie. Weszłam w ten czas. Stał się moim, określonym od – do. Gdyby dodać do obrazów tekst, wyszłoby, że zamykamy się przed sobą, a jeśli życie nam miłe, patrzymy sobie w oczy i odrzucamy konwenanse. Dlatego nie pozwalamy, by nas wyniszczono i sprzeciwiamy się złu. Odczuwamy melancholijnie przesilenie nocy – jakie to przejmujące. Wracamy do otoczenia. Ile razy byliśmy wciągani przez hejterów w ich gierki? Przejmowaliśmy się tym, co powiedzą o nas innym. Przybieraliśmy na wadze, szepcząc sobie, że to minie, przecież miłość ma moc, zniesie wszystko. A jak sobie radzi w tych okolicznościach chłopiec, który marzy o wolności? Myśli o ekologii, o Alpach. Zapisuje wiedzę o wojnie w Donbasie. Próbuje rozprawić się z ociepleniem globalnym, wydaje mu się, że jesień nie ma końca. Więc gromadzi kwiaty na parapecie, dogląda kaktusów i gruboszy. Ocala w sobie naiwną wiarę, że każda minuta może być inna. Nie musi się powtarzać, nie musi zmienić się w nienawiść. Jak wiele zależy od nas? Kiedy szepczemy między sobą i głosy nakładają się, wzbiera niepokój, szum, od którego boli głowa. Wtedy trudniej wyjść z zapatrzenia. Trudniej podnieść wzrok, przeprosić za coś, co niezdarnie zniszczyliśmy. Niezręczność bywa domeną wielu ludzi. Łamanie zasad, chaos, odwracanie się do siebie plecami. Chociaż czasu nie da się zabić, można go nieźle poplątać. Czy gdybyś wiedział, ile cierpień cię czeka, odbyłbyś tę podróż, wyszedłbyś z bezpiecznego podwórka? Słuchasz Beatlesów i czytasz wiadomości w Internecie, zmarł Barańczak, za moment Salamun. Przespałeś ten czas i wcale ci się to nie podoba. Wciąż nie masz nowego Mercedesa przed domem, ani Rolexa na ręce. Sięgasz po gumy do żucia. Pozwalasz sobie na nic. Jesteś wypełniony kształtami chłopców o alabastrowej skórze. Ktoś kogoś zabija dla porządku czy doświadczenia. Wymyśla narrację, w istocie to nieprawda, ty byś tak nie postąpił. Nie odgaduję myśli, chociaż wydostają się z obrazów. Nie należą do maszyn. Odróżniają barwy, strukturę łuszczącej się farby ze ściany. Zadaję naiwne pytanie: jak ci się spało? To jednak nie był sen. Gra toczy się do popełnienia pierwszego błędu, choć wiadomo – nic oprócz życia. Każdy z nas ma swoją historię. Co mogę usłyszeć od ciebie, gdy nagle otwierasz oczy w jaskrawym słońcu?! Obraz traci ostrość, tak jak przyszłość. Niepewna i dziwna. Za rogiem ktoś znowu opuści inne podwórko. Przebiegnie pasy w słuchawkach na uszach. Ktoś inny po całonocnym pijaństwie rozbije kolano. Życie to niebezpieczna podróż, a przecież chcesz być najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Opracowujesz prosty system obserwacji. Przyjmujesz wszystkie reguły, godzisz się z systemem. Grzebiesz w cierpieniu. Przetrzymujesz mrowienie w palcach, zmagasz się z wątpliwościami, metafizyką kanonu, w jakim się wychowałeś. Dla laika trudno połapać się w mechanizmie zegarka. Jednak wciąż tli się nadzieja, że jutro będzie inaczej. Tworzymy podręcznik z instrukcją wstępu do nieba. I znowu: kąpiel, kozetka, słowa, kółka. Listy cyrylicą i po węgiersku, nie wiesz, o czym piszę. Dla bezpieczeństwa brakuje pasów, lekcji anatomii. Wiesz, jakie niebezpieczeństwa mogą mnie tu spotkać? W alejach ciągną się murki, rośnie więcej krzaków niż drzew, trzeba umieć uciekać. Czasu nie można cofnąć, tak jak rzeki i rakiet. Wycieku do oceanu, który jak wrzód napęczniał od wnętrza. To nie jest prawdziwy sens, jedynie próba zapisu.
Przypomniał mi się fragment wiersza:
Wiem. Idziesz do wojska, będziesz deptał kwiaty.
W ustach będziesz miał jabłka. Będziesz liczył
kroki. Zapamiętasz wszystkie krople, które
wyciekną spod mchu.
/ Cztery pytania melancholii, Tomaž Šalamun/
Małgorzata Południak
© Mirek Antoniewicz, 00:01 COVER technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 01:02 DO NOT CROSS LINE technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 02:03 LOVE HOPE HATE technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 03:04 ICARUS technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 04:05 DARK AND LIGHT technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 05:06 NUMBERED technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 06:07 ECCE HOMO technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 07:08 EXPANDING technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 08:09 SCHOOL technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 09:10 GREEN technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 10:11 LETTER technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 11:12 ABBEY ROAD technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 12:13 MANKIND technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 13:14 BANG! technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 14:15 EMERGENCY technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 15:16 DOVE of PICASSO technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 16:17 HUMANUS technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 17:18 RAT RACE technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 18:19 FINISH technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 19:20 CLUB technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 20:21 WEEKEND technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 21:22 ALONE technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 22:23 WE MUST REMAIN technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
© Mirek Antoniewicz, 23:24 LOST PEACE technika własna, papier 50 x 70, 2014 |
24 godziny Ludzkości
Synopsis :
24 godziny Ludzkości
jest symbolicznym przedstawieniem życia ludzkości zamkniętym w dobie.
Jest to działanie bardzo umowne, splatają się w nim w sposób swobodny:
historia i mity, fakty i marzenia, minuty codzienności i pytania o naszą przyszłość.
Na obrazach spadający Ikar, jest tuż obok Beatlesów idących Abbey Road
a kawałek dalej leży ranny maratończyk z Bostonu.
Jest to moja-nasza historia.
Mirek Antoniewicz