(…) Patrzę na Baśkę Trzybulską, na jej przedmioty, na jej ponadludzką wrażliwość. Na odciśnięte w glinie słowa, na staw, nosorożca, ryby, pudełka, butle. Zatracam się w tym patrzeniu, słuchaniu. Kładę kwiaty na ziemi, ta chwila jest ważna. Sposób komunikacji. W każdym razie Baśka Trzybulska wyciąga mnie z siebie. Przytrzymuje i zanim starannie wyprostuję sukienkę, nastroszę włosy, wpatruję się w kolaże. Czekałam na ten moment, chowałam w kieszeni kciuki, pędziłam w myślach jak szalona, do tego punktu. Można wejść w nowe życie? Można. Rozłożyć papier, złożyć. Odstawić krzesła i zawiesić na nich wszystko, co cenne. Położyć się na plecach i nie szczypać, gładzić ręką blat stołu. Lubię ten świat. Jest lepszy, jest mój. Niezliczone litery, muchy, pomieszczenia, w których płakałam, zamykałam w sobie szczelnie emocje, po nich pozostały dźwięki odbijające się od ścian. To był wyjątkowy dzień. Trzeba umieć wspiąć się i dotknąć rzeczy fundamentalnych, mimo że nikt inny tego nie dostrzega. Odbiera mi mowę na kilka chwil. (…) Na ścianie kolaże, pod sceną krzesła, siedzę i ćwiczę tremę, przeliczam muchy, przeliczam czas. Z Baśką nie rozmawiamy tak często jakbyśmy tego pragnęły, ale czy przyjaźń wymaga aż tylu słów? Patrzę na Basine prace i wiem, co się dzieje. Siedzi nad wodą, jest staw, są rośliny malowane angobami, misy, meble, skrzynki, obrazy. Jej prace bliskie naturze, przypominają o cudowności tego świata, działają jak kompozycje ziół na konkretne schorzenia. Prace, które przypominają, jak wiele jest kultur, tradycji. Coś, co nie przemija. Obserwuję, jak kontempluje świat wewnętrzny, a kiedy gubi niebo, lepi je na nowo. Podobnych doznań dostarcza mi wpatrywanie się w ocean. Prace Baśki są naznaczone symbolami, przez co nie mogą się znudzić. Kiedy wysłałam jej swoją książkę, zadziałał naturalny mechanizm, w którym połączyła to, co materialne, zmysłowe, naturalne i odwołała się do swojego doświadczenia. Tak powstały kolaże, które są odpowiedzią na moje wiersze. To jest właśnie wejście w przestrzeń, która absorbuje, prowadzi do namacalnego świata sztuki. Tak powstaje nowy język. Właściwie obie zazębiłyśmy się w tym, co robimy i tak trwamy. Baśka nie poddaje się presji otoczenia. Mam wrażenie, że nosi w sobie naturalny konserwatyzm, który nie pozwala jej się rozłazić w twórczości. Nie tylko potrafi malować i formować materiał, w którym pracuje. Posiada niezwykłą zdolność, nadaje wszystkim wykonywanym czynnościom, przedmiotom ważność, co powoduje, że sztuka jest czymś oczywistym. Mam wrażenie, że pieczony przez nią chleb też jest dziełem samym w sobie. Tworzy niewyczerpalne interpretacyjnie przedmioty. Przestrzeń, która sprzyja, odciska się na jej pracy. Wzbudza we mnie potrzebę poszukiwania świadectw obecności, kluczy, kontrastów. To wynajdywanie i gapienie się nie wyczerpuje, czas się nie dłuży, ledwie zauważalne oddechy, westchnięcia. Ludzie przechodzą, zatrzymują się, albo idą dalej. Ustawiam przed sobą skomponowane kolaże, jasne, ciemne tło, nastrój, wysmakowane aluzje, odpowiednio naniesioną interpretację słów, świetnie wykoncypowaną przestrzeń. Swoją drogą ciekawe jest, że tak niewielu jest miłośników sztuki. Pewnie ma to związek ze spadkiem czytelnictwa, brakiem potrzeby zajmowania się kulturą. To przedstawienie mogłoby trwać, mogłoby zajmować się głośno tym, co nieporządne albo tym, co dojrzałe. Jednak niestabilność, której przyglądam się z mojego miejsca, ciągle przesuwa granicę. Wciąż układa punkty, zniekształcone krzyżówki, jakiś fałsz, błąd związany z naturą ludzką. Mistyka tego jednego wieczoru rozkołysała się we mnie na dobre, niestety – muszę wrócić do domu. Wejść w kolejne dźwięki islandzkie, irlandzkie, inne. Przeżyć wewnętrzne życie, wykreślić słowa, zagęścić je i spojrzeć w chłód oceanu. Rozłąka jest mi potrzebna, wtedy krystaliczne wzory są łatwiejsze do odczytania. To spotkanie dowodzi, że oczarowanie sobą wybiega poza myśli, zmusza do rozwoju. Szarpie i uświadamia, że warto o sobie mówić, wychodzić z klatki, nawet na jeden wieczór. Trwać przy swoim, pokonywać bariery, przewrażliwione sylaby, nie uciekać przed opinią publiczną. Nie przygasać, zaczynać na nowo i na nowo.
Trudno sobie wyobrazić
inne życie, wiadro piasku, marsz. Nierówności tutejszych wzgórz. Mówię do siebie,
puść. Niech się kręci.
Towarzyszą mi przedmioty Baśki, jej naczynia, pudełka, ryby. Naturalnie dopasowały się do mnie. Artyzm stanowi o ich wartości, są jakby we wnętrzu procesu, który się rozgrywa, kreuje przemijaniem, rządzi wyobraźnią. Każdy etap rozwoju jest przeskoczeniem w myśleniu, jest dotknięciem wrażliwości, przeniknięciem. Trudno programować siebie i narzucać sens ogólnie przyjętym normom. Można jedynie kształtować, rodzić się na oczach innych, wyróżniać się w otoczeniu, przełamywać i trafiać do przypadkowych ludzi. Czasami właśnie ci ludzie wpisują się w codzienne czynności. Potrafią dostrzec najbardziej intymne lęki i znieruchomieć, doznać mistycznej tajemnicy, ubogacić się, rozpoznać symbolikę, gesty, dodać własną wartość.
To znaczy, czegoś się nauczyłam, czegoś mniej ryzykownego od wypychania
zwłok zwierząt trocinami.
W takim ujęciu praca ceramiczki recenzuje się sama. Jest jak traktat o kolorach, o koncepcji sztuki, narzędzi, którymi się posługujemy.
Możliwe, że można prościej przemijać. Wystarczy nie schodzić
ze ścieżki, nie tłumaczyć, ile rat pozostało do spłaty,
spinając pośladki biec tu i teraz. Nie dać się lękom
o przyszłość ruin.
Fragment tekstu z 9 numeru eleWatora /2014/
© Barbara Trzybulska |
© Barbara Trzybulska |
© Barbara Trzybulska wyjść i nie wrócić |
miejsce w szafie rośnie z wiekiem
buty zagracają kąty
piętrzą się stosy książek
ulubiony obraz na ścianie
zwykle, jego odcisk pachnie kawą
miniaturka o miłości uwiera w kieszeni,
o śmierci leży w szufladzie.
© Barbara Trzybulska piątek |
nowe niebo dla kobiet z prowincji
© Barbara Trzybulska napiszę dla ciebie wiersz o rybach |
śledzie z beczki wciąż nas dzielą
w morzu
do którego nie mogę dojechać
© Barbara Trzybulska bóg nas kocha tylko czy on o tym wie |
© Barbara Trzybulska spięcie |
"Anyżowe kropelki na lęki
Czopki na nieudane związki
Kompresy na stresy
Jodyny i watki na ducha upadki
Maści na melancholii zapaści
Bańki na depresyjne poranki
Nasiadówki na wymioty od zgryzoty
Pastylki na bolączki gorączki"
— Lao Che, Magistrze Pigularzu
© Barbara Trzybulska struktura pożegnań |
czuję ból
i nikt nie wie czyja to krew
zanim zdążę się odwrócić
zerwałam z nim znajomość
na przebudzenie
© Barbara Trzybulska |
może napiszę wiersz o rybach
dziadek uczył mnie łapać robaki
po burzy wypełzały z ziemi
trzymałam je w lodówce
Malina do wódki zjadł trzy
pozostałe mogły być zabójcze
więc wyrzuciłam
łuski przez okno
czekaliśmy w milczeniu na branie
siedem razy
przypominałeś pierwszorzędną miłość
do greckiej kuchni
śledzie z beczki wciąż nas dzielą
w morzu
w tym do którego nie mogę dojechać
© Barbara Trzybulska podróżowanie w przestrzeni |
Do środka przenikają zapachy
ze studni, z nadżartych cegieł. Ruiny niepotrzebnie tracą kształt,
jakby życie miało być tylko przeszłością
albo zniekształconym zarysem wierzchołków wzgórz.
Raz wzniesione są zaledwie ułamkiem równowagi.
© Barbara Trzybulska empatia |
W niebieskiej komodzie zabrakło pudełek.
Przeterminowane tabletki rozsypały się jak kopiejki.
Babcia w pokoju przeliczała muchy uczepione żyrandola.
Im wyżej, tym więcej martwych, więc straciła rachubę.
zasłony nie przepuszczały światła.
© Barbara Trzybulska
empatia
|
© Barbara Trzybulska brakuje różnych stanów |
wywlekam jego zapach
wspomnienie pierwszej miłości
odwrócona plecami
spoglądam krzyżując
pożądanie z kuchennym stołem
© Barbara Trzybulska
kobiety są z Wenus a mężczyźni w błędzie
|
za każdym razem kiedy myślę o mężczyźnie
zamiast ryb widzę potwory łowione we mgle
na muszkę bez wyjątku
Baśka o sobie:
Moje prace są tym, co widzę, tym, jak żyję. Płynę z prądem, powoli, z dnia na dzień. Maluję staw, bo jest przy mnie, słyszę jego chlupotanie, widzę jak błyszczy, faluje, burzy się. Maluję pola, które mnie otaczają, ich rytmy, zmienne faktury. Maluję niebo i wodę, ten moment, kiedy niebo odbija się w wodzie, a woda w niebie. To wszystko chwile, zawieszone gdzieś, poza czasem, tam, gdzie zawsze panuje spokój. Tam, gdzie nas nie ma... Zbieram je, układam, łączę ze sobą. Bawię się wspomnieniami. Ważne, że jestem w moich pracach. Każda z nich to ułamek chwil spędzonych tu i teraz, kiedyś, gdy była mgła lub padał deszcz, gdy było cicho, gdy kaczki na stawie rechotały szyderczo a karpie stawały dęba. Mam to wszystko pod powiekami i w opuszkach palców gdy przenoszę wrażenia na szamotowe płyty, fragmenty mozaiki, układanki, wsypuję do glinianych pudeł i zamykam. Niech grzechoczą ...
1990-95 studia na wydziale Ceramiki i Szkła w pracowni prof. Krystyny Cybińskiej, ASP Wrocław
wystawy
2001 "Zakochane karasie" wystawa indywidualna , Warszawa
Dolnośląskie Wystawy Sztuki "Ceramika 2001" ,Arsenał Wrocław
2003 Międzynarodowe Biennale Ceramiki CEBIKO , Korea
2004 The 1st International Ceramic Journal Editors Symposium 2004 ,Chiny
2005 East - West Ceramic "Moulded Earth" , Regensburg Niemcy
2006 ST`ART International Art Fairs , Strasbourg Francja
2007 "Narrative Keramik" Keramik aus den Osten der EU, Keramikmuseum Westerwald, Niemcy
2007 "Szukam ciszy, patrzę w wodę" wystawa indywidualna, Wrocław
2008 „W międzyczasie nieba i ziemi „ wystawa indywidualna, Łódź
2009 "European Ceramics – WESTERWALD PRIZE 2009" ,Keramikmuseum Westerwald , Niemcy
2011 "Zrób sobie staw" wystawa indywidualna, Gdańsk
2012 „Zabiorę Cię tam” – wystawa indywidualna – galeria M Odwach , Wrocław
2014 prezentacja prac podczas XII edycji Portu Poetyckiego , Sztygarka , Chorzów
sympozja
2001,02,04 Międzynarodowe Sympozjum "Porcelana Inaczej", Wałbrzych
2002 International Symposium for Ceramic, Siklos Węgry
2006,07,08 Plener Łobez
nagrody
2003 brązowy medal CEBIKO Korea
prace w zbiorach
Muzeum Wałbrzych
Siklos Węgry
CEBIKO Korea
bibliografia
Peter Lane "Contemporary Studio Porcelain" A&C Black London 2003
Kerameiki Techni - Online Clayart International Magazine - best exhibitions 2007
http://www.trzybulskaceramika.blogspot.com/
https://www.facebook.com/Rybna.Galeria?fref=ts
* Fragmenty wierszy pochodzą z książki Małgorzaty Południak Czekając na Malinę
https://www.facebook.com/Rybna.Galeria?fref=ts
* Fragmenty wierszy pochodzą z książki Małgorzaty Południak Czekając na Malinę
Witam serdecznie na kolejnym wernisażu. Zapraszam do rozmowy
OdpowiedzUsuńDobry wieczór wszystkim. Jestem i ja. Chodzę oglądam, zachwytu nie ukrywam, ten tylko może zobaczyć siedzący przy mnie B. Z rozdziawioną buzią, przyglądam się szczegółom. Dziękuję dziewczyny , miło jest brać udział w czymś, co poszukuje we mnie odpowiedzi na nie znane.
Usuńudalo mie sie nawet zalogowac :))) witam serdecznie ... to ja sobie pochodze i poogladam :))
OdpowiedzUsuńWitam też.
OdpowiedzUsuńJam żem już pochodził, pooglądał i się zachwycił.
Janku, witaj i bradzo Ci dziękuję za pomoc :)
Usuńdzień dobry :} Janku , Małgo , dziękuję
OdpowiedzUsuńUszanowanie.
OdpowiedzUsuńMusiałem zajrzeć.
cześć :}
UsuńWitam. Jak zwykle z ciekawością pooglądam, bo wielce mnie prace Basi intrygują.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla wszystkich tutaj obecnych.
:}
UsuńPozdrawiam Cię Małgosiu :)
UsuńPięknie się prace komponują ze Słowami :) i tak mi było miło zobaczyć choć część na żywo ! Uściski
OdpowiedzUsuńcześć Aniu :}
Usuń:)
UsuńNiezwykle piękna i spójna fascynacja, zrównoważona symbioza ...dociera tam, gdzie powinna...Nie ma tu niczego za mało i zbyt wiele. Jest piękno, wrażliwość, synteza doświadczeń, podane z klasą wydawałoby się - deficytowe wartości, a jednak możliwe, przepełniające.Twórcze, wrażliwe jednostki powinny się porozumiewać, inspirować, fascynować i tu to czuć. Gratuluję Wam i bardzo cieszę się z tej wystawy.
OdpowiedzUsuńCześć Kasiu :) cieszę się, że jesteś :)
UsuńWpisuję drugi raz komentarz, zapomniałem, że trzeba się zalogować.
OdpowiedzUsuńBasiu, kolaże są niesamowite, ale butle... to jestem pod wielkim wrażeniem. Praca do Empatii od pierwszej chwili jak zobaczyłem u Małgosi na blogu.
Jak to się stało, że powstał ten cykl prac inspirowany twórczością Małgorzaty?
zaczęłam czytać ze zrozumieniem jej wiersze :} szczerze mówiąc to pierwsza poezja w jaka się wgryzam w ogóle , znajomość z Małgosią pomaga zrozumieć
UsuńPrzepraszam, że się podłączę. Trochę już wiem, trochę nie wiem, obserwuję i widzę z jaką łatwością zatapiasz się w tym co robisz, jak rozumiesz wiersze Małgosi. Baśka, nie będę ukrywać, od kiedy poznałam zamysł Twoich prac i ich spójność z Jej wierszami, Twoje prace, zaczęły do mnie mówić. Fascynacja zrodziła się w krzesłach odwróconych, wraz z zawieszonymi rybami. Każda następna praca, to było odgadywanie, Empatia wspaniała, pięknie umiejscowione krzesło...i wszystko to, co wraz z nim. Wyobraźnia dokłada też swoje. Dziękuję Ci bardzo.
UsuńWszystko rozumiem, ale chciałem wiedzieć, jak się poznałyście, jakoś ten tomik musiał trafić do Ciebie Basiu. Ten początek zamysłu twórczego mnie interesuje, bo to jest fascynujące, jakbyście się znały od zawsze, jakby nie było pomiędzy Wami żadnych tajemnic, to rzadkie jest w ludziach. A przecież Małgosia pobudza do pracy twórczej też inne osoby. Są tu chyba nawet dzisiaj. To mi się podoba, że wszyscy się szanujecie, lubicie, wspieracie.
Usuńpoznałyśmy się przez artpub i Janka , głównie przez internet , potem była książka , a następnie moja potrzeba zmiany klimatu , Małgosia intrygowała i była od początku , więc sięgnęłam do bloga - też od jego początku , myślę, ze po prostu rozumiemy się , możliwe , że mamy podobne przemyślenia , doświadczenia i dzięki temu możemy się wymieniać - słowa na obrazy i pewnie odwrotnie :}
UsuńCieszę się, że z tej relacji wynikła taka historia, gratuluję Wam i już znikam. Dobranoc
UsuńDobry wieczór :) Jestem wielbicielką Obu Twórczyń od pierwszego przeczytania i spojrzenia. Dziękuję Wam za tę UCZTĘ!
OdpowiedzUsuńto prawda , piekna UCZTA :)))
Usuńcały czas pracujemy :}
Usuńdziewczyny, dziękuję :)
Usuńpospacerowalam ... cisza sie wkradla w dusze moja , ale ta dobra cisza...
OdpowiedzUsuń''bóg nas kocha tylko czy on o tym wie '' nie wiem czy wie, ale ja wiem ze pokochalam Twoje prace, tajemnicza magia jest w nich ukryta... wiersze Malgosi tworza jednosc z obrazami, jakby pierwsze dopelnialo drugie a drugie dopelnialo pierwsze ...i moze ''śledzie z beczki [...] dzielą '' , ale to wszystko tworzy wspanialy klimat!!!
El, dla Ciebie https://www.youtube.com/watch?v=Edh03UMwDaI
UsuńBardzo to piękne jest i artystyczne ! Wynika z duszy
OdpowiedzUsuńPiotr
Chylę czoła przed takim bogactwem faktur i kolorów, pozornym nikiforyzmem i oryginalnością. I za "dziubki" w wazonach(?). Pozdrawiam serdecznie autorkę
OdpowiedzUsuńw butlach , pozdrowienia i dziękuję :}
UsuńDobry wieczór. Ja , jak zawsze rzutem na taśmę ! Ale zdążyłam. Nie mogłabym opuścić tej wystawy ! I tego wprowadzenia Małgosi . Przenikacie się jak ogniwa łańcucha, z tym , że każde ogniwo jest samo w sobie skończonym pięknym fragmentem. Baśki prace robią ze mną "dziwności" - wypalają myśli, nadają im kształt, literę, fakturę. I jeszcze ta "ważność " - przestaje mnie boleć , kiedy na nie patrzę. Dziękuję , za wprowadzenie mnie w ten świat , Małgosiu . Dziękuję za ten świat , Basiu . Roma Jegor
OdpowiedzUsuńRomo, również dziękuję :)
UsuńRoma , bardzo dziękuję
Usuń:) Roma
UsuńInteresująca wystawa, czytam, oglądam, jestem pod wielkim wrażeniem. Chylę czoło przed talentem Barbary!
OdpowiedzUsuńMarek
dziękuję
UsuńWitajcie ! Wpadłam na chwilę...Baśka,Twoje prace znam i mam przyjemność oglądać je dość często i wiesz ,że je uwielbiam ! A do tego z Małgorzatą tworzycie wyjątkowo zgraną "parę " ;)Dla mnie wszystko jest na swoim miejscu ;)
OdpowiedzUsuńKasia
cieszę się , że wpadłaś :}
UsuńZawsze to samo: spowolnienie, zatrzymanie. Przy pracach Baski wrażliwość ostyga, znajduje tor a w końcu swoje miejsce.Wyobraźnia wodzi się po elementach, kolorach, ich kolejnosci i szuka. Odwiedza dzieciństwo, zahacza o wiarę, byty dojrzałości. To swiat pełen pasji metafizyki i ukrytego słowa. Dobrze, że mogłem jeszcze raz zobaczyć prace Baśki, okreslić mysli z nimi związane...gratuluję wyboru fragmentów z "Maliny", aż zazdraszczam, pozdrawiam Jacek Dudek
OdpowiedzUsuńJacku :D
UsuńDobry wieczór :)
OdpowiedzUsuńPiec węgierski i surowe w wyglądzie butle, to dla mnie kwintesencja ceramiki.
Ogrzać się można przy piecu i spędzić wieczór w pięknym klimacie jaki tworzą obrazy i słowa.
Dziękuję obu autorkom. Was chyba NIC nie jest w stanie podzielić
Mam nadzieję, że kiedyś zobaczę "na żywo" wypał :)
UsuńPozdrawiam Magdo :*
Basiu....poznałam niektóre Twoje prace dzięki Małgosi. Teraz mam okazję zobaczyć więcej.
OdpowiedzUsuńCudownie się uzupełniacie.
Nadajesz wierszom Gosi namacalny kształt...
pięknie
Jestem pod wrażeniem!
Pozdrawiam Julia
dziękuję i pozdrawiam :}
Usuńniewiele jestem w stanie teraz napisać...
OdpowiedzUsuńzachwyciło, olśniło, zamurowało mnie to, co tu oglądam i czytam.
Wyobraźnia, talent i wrażliwość. To się czuje, to się wybija w tych pracach. I przestrzeń. Jest świeżo i kobieco. Warto do nich zaglądać, wyszukiwać kolejne fragmenty i układać w sobie, w myślach, sprawdzać jak pasuję do własnego życia i odczuwania :)
OdpowiedzUsuńŚciskam Auroro i dziękuję za Twoją obecność :)
UsuńPierwszy raz coś takiego widzę! Gratuluję wystawy, będę śledził. Może uda mi się trafić na wernisaż w realu.
OdpowiedzUsuńzapraszam , będę ogłaszać
Usuńpochodziłam... poczytałam... pooglądałam... jestem zachwycona...
OdpowiedzUsuńwspaniale się uzupełniacie...słowa i obraz tworzą jedną całość... wręcz nierozrywalną
to wielka sztuka tak bardzo przeniknąć się nawzajem jak Wy to zrobiłyście ...
Małgosiu kochana... całuję Cię serdecznie
Pani Basiu... krzesełko empatii mocno mną wstrząsnęło.... takie proste....
"a kiedy gubi niebo, lepi je na nowo" - tak bym chciała nabyć taką umiejętność! musze się mocniej zapatrzec... :)
Pozdrawiam serdecznie
Monika
myślę, że niebo można zawsze sobie wylepić , a nawet kilka na wszelki wypadek
Usuńtylko te moje palce takie niewprawne ... zesztywniałe...
Usuńale na swoje niebo i takie wystarczą.... chyba...
poczułam to w rękach.... :)
Dziękuję Basi za zaproszenie - jesteśmy znajomymi na Facebooku. Pewnie nawet tego nie zauważa, ale ja tak. Śledzę jej prace na bieżąco i jestem pod wrażeniem wyrazistości przy tak oszczędnej formie. Cała sztuka polega podobno na prostocie formy i maksymalizacji przekazu. To niestety moje, i pewnie nie do końca przemyślane. :) Wracając do Basi, prace robią wrażenie i tego nie można podważyć, ale można co innego: pozazdrościć talentu. Gratuluję udanej wystawy. jest mi bardzo miło tu być. I na koniec co bym chciał z tej wystawy zabrać dla siebie, to jedno, jedyne? Uważam, że gdyby było mnie stać to kupiłbym: "wyjść i nie wrócić" - piękna, przemyślana praca i tytuł to jak bardzo mi bliskie przesłanie:) Ciepło pozdrawiam i cieszę się, że tu jestem. Andrzej Konstanty Kuncewicz. Wszystkiego dobrego:)
OdpowiedzUsuńthank you, Barbara! thank you Małgorzata !
OdpowiedzUsuńeugene sitozhevski
hello Eugene :}
Usuńdobranoc wszystkim, dziękuję za odwiedziny :}
OdpowiedzUsuńDziękuję Wszystkim za komentarze, rozmowy. Zapraszam za dwa tygodnie.
OdpowiedzUsuńRównież zapraszam nieustająco - co 2 tygodnie.
OdpowiedzUsuńDobranoc.
Dziękuję Janku za pomoc, bardzo i do zaś :)
UsuńPiękna harmonia sztuki wizualnej z sztuką słów dobrze dobranych... Prace Baśki są jak artefakty pradawnej kultury włożone w krajobraz natury. Kultury zaginionej cywilizacji, nie do końca znanej, przez to tajemniczej i pobudzającej impulsy poznawcze. Miło było ponownie poddać się tym impulsom. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMNEMOSYNE.
OdpowiedzUsuńWitaj Basiu!
OdpowiedzUsuńMam dziś czas i biegam sobie
po Twojej wystawie.
Jest znakomita.
Pamięć ciała jest ULOTNA
i cudowna,
pełna niespodzianek
Pamięć ciała przywołuje
myśli i słowa,
spragnione światła.
Pamięć ciała pozwala
marzyć i śnić
w oceanie ciszy.
Moja ulubiona praca to
WYJŚĆ I NIE WRÓCIĆ
"oglądać się za siebie
bo coś tam ktoś upuścił
jak śliwkę w czyściec"
Gratulacje i pozdrowienia
Anna K.
wielkie bogactwo wewnętrzne znalazło swoja formę zewnętrzną - wspaniałe rzeczy !
OdpowiedzUsuńpodziwiam !
znalazłam Was i tutaj
OdpowiedzUsuńtak piękne są te obrazy, istności
że można przestać oddychać
i nic złego się przez to nie stanie
one wystarczą
"maluję staw, bo jest obok", czy jakoś tak jest tam na górze napisane
bardzo dziękuje
...jestem fanem. pzdr. Panią Barbarę.
OdpowiedzUsuń