piątek, 28 września 2012

Piotr Król - malarstwo



Piotr Król urodził się w 1973 roku w Łodzi. W latach 1993 - 1999 studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Dyplom z malarstwa, rysunku oraz z drzeworytu zdobył w 1999r. Po studiach zajmuje się malarstwem sztalugowym, ściennym oraz pracą edukacyjną z młodzieżą.

"Piotr Król ma z czego brać siłę. Jego obrazy to cały świat, który trudno podjąć słowem czy jakimkolwiek opisem. Wydaje mi się, że jest to osobowość, którą nazwałbym "ze skraju nocy i dnia". Jest bogaty w niesamowicie ciężkie zadanie, które na drodze swej spiętrzył, by wyrazić wizję świata. Świat zawsze był chory i szaleńcy na pewno dlatego usiłowali go reperować, oddzielając mięso od kości. Dlatego istnieli Szekspir i Rembrandt. Tyle mam refleksji po obejrzeniu kilku obrazów, których Autor, jeśli się nie rozleci za szybko i będzie pracował, to na pewno uchwyci wyżynę i laury. Dobrze żyć w iluzji, za plecami której być może istnieje prawda. Szczęścia w drodze!"
/Paweł Jocz  Boulogne, 16 X 2007r./

"Piotr Król należy niewątpliwie do tych artystów, którzy nie ulegają nakazom mody.[...]
Gatunkową jakość malarstwa Piotra Króla charakteryzuje solidność, rzetelność warsztatowa. Z podobną troską o jakość malarskiego rzemiosła spotykamy się niezwykle rzadko. Nie idzie tu o dokładność świata przedstawionego, ale o sam malarski proceder. Imponującej rzetelności warsztatu malarskiego nie można rozumieć u Piotr Króla jako wartości samoistnej. Wynika ona konsekwentnie z programu estetycznego artysty, środki wyrazowe cechuje troska o określona przedmiotowość, o wyraźny ład i zwartość kompozycji.[...]
Ten podany przeze mnie niepełny zestaw cech malarstwa Piotr Króla wystarczy zapewne, aby ze szczególnym zainteresowaniem zwrócić się do jego sztuki i uznać ją za zjawisko ze wszech miar godne uwagi".
(prof. Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi) - Wiesław Garboliński 2007r., Łódź

"Piotr Król jest malarzem rozpoznawalnym i dobrze rokującym.[...] Malarstwo jego cechuje duża dyscyplina kompozycji i budowy klimatu obrazu.[...] Rysunek i malarstwo charakteryzuje się dużą emocjonalnością i oryginalną paletą barwną, co przy wyżej wspomnianej dyscyplinie powoduje, że obrazy Piotra Króla są tylko jemu przynależne.
Jest rzetelnym i inteligentnym obserwatorem otaczającej nas rzeczywistości. Z tej umiejętności czerpie bodźce i inspiracje twórcze. Artysta jest świadomy tego, co się dzieje na rynku sztuki u nas i na świecie, mimo tego mozolnie szuka własnej drogi i odnoszę wrażenie, że ją znajduje. Jego twórczość to interesujące zjawisko artystyczne i dojrzała oferta dla tych, którzy szukają odskoczni od zgiełku cywilizacji i dyktatury mediów. Warto się zatrzymać przed jego obrazami i zastanowić się nad propozycją artysty."
(prof.Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie) Stanisław Wieczorek, 21 XI 2007r., Jabłonna


Jest laureatem Konkursu im. Wł. Strzemińskiego. 
W 1999 roku otrzymał medal Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Łodzi za cykl drzeworytów.
W 2006 roku został zwycięzcą międzynarodowego konkursu „Artysta i jego Dzieło” organizowanego przez „Contemporary Painting”, za obraz "Sprzedawca balonów”.
W 2007 roku otrzymał stypendium szkoły fresku w Treglio prowadzonej przez wybitnego, włoskiego malarza Vica Calabro. 
W 2008 roku jego obraz „Śmierć na Krzyżu” był ikoną wystawy drogi krzyżowej w Bazylice Matki Boskiej w Guadelupe (Meksyk).

Wystawy indywidualne:
2007 - Galeria Adi-Art, Łodź
2007 - Muzeum Sztuki w Petrykozach - Galeria Wojciecha Siemiona
2008 - Galeria Lyktan, Sztokholm, Szwecja, z S.Mostauskisem
2008 - Galeria Giza - prezentacja internetowa
2008 - Galeria Orla, Zakopane
2009 - Galeria Winda, Kielce
2009 - Galeria Nova, Łódź

Wystawy zbiorowe:
2006 - III Międzynarodowe Forum Sztuki, Łódź
2007 - Współcześni, Galeria Adi-Art, Łódź
2007 - Wystawa Poplenerowa, Budy Lucieńskie 
2007 - Wystawa Laureatów konkursu - „Artysta i jego dzieło”, Łódź
2007 - Wystawa polskiego malarstwa - Ostra Gymnasiet - Sztokholm, Szwecja
2007 - Wystawa Drogi Krzyżowej w Bazylice Archikatedralnej - Łódź
2008 - Wystawa Drogi Krzyżowej, Bazylika Matki Boskiej - Guadalupe, Meksyk
2008 - Wystawa aukcyjna - Konsulat Rzeczypospolitej Polskiej - Nowy Jork
2008 - Interart - Massa Lubrense, Włochy





"Czwarta rano"
olej na płótnie, 55x33cm


"Karnawał"
olej na płótnie, 150x120cm

Karnawał - detal

"Markiza"
olej na płótnie

"Lekarz"
olej na płótnie, 55x33cm

"Portret Francisa Bacona"
olej na płótnie, 50x50 cm

"Ikar"
olej na płótnie, 120x150cm

"Układanka"
olej na płótnie, 120x150cm

"John Porter"
olej na płótnie, 70x45cm


"Nokturn"
olej na płótnie

"Portret Jonasza Sterna"
olej na płótnie, 60x50 cm

"Femina"
olej na płótnie, 170x100 cm

Femina - detal
Femina - detal

"Kobieta retro"
olej na płótnie, 55x33cm


"Mateusz"
olej na płótnie, 70x50cm

"Melancholia"
olej na płótnie, 55x33cm
"Vir melancholicus"
olej na płótnie, 120x150cm

Vir melancholicus - detal

Vir melancholicus - detal

Vir melancholicus - detal

Vir melancholicus - detal

"Mężczyzna i kobieta"
olej na płótnie, 70x50cm

"Ogród"
olej na płótnie, 150x150cm

"Sprzedawca balonów"
olej na płótnie, 120x150cm

Sprzedawca balonów - detal

"Totem"
olej na płótnie, 180x100cm

Totem - detal

"Tramp"
olej na płótnie, 70x50cm
"Syzyf"
olej na płótnie


piątek, 14 września 2012

migawki - łukasz perkowski, paweł łęczuk








Paweł Łęczuk urodził się w 1978 roku. Jest absolwentem Wydziału Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Szczecińskiego, który ukończył z dyplomem magistra geografii. Poeta, prozaik i publicysta. Współtwórca i wieloletni redaktor „Notatnika Satyrycznego”. Aktualnie związany z „Internetową Gazetą Kulturalną Salon Literacki”. Od 2004 roku mieszka i pracuje w Warszawie. Współtwórca cyklu spotkań z poetami w Domu Kultury Praga (Poddasze Literackie) i konkursu poetyckiego Prawy Brzeg w latach 2008-2010. Pomysłodawca i organizator Maratonu Poezji Przeróżnej w 2009 roku. Koordynator spotkań z poetami w kawiarniach Żoliborza, Bielan, Powiśla i Pragi w latach 2010-2012. Współtwórca i koordynator zdarzeń literackich podczas festiwalu Warszawski Dzień w 2010 roku, a także podczas imprezy Otwieramy Żoliborz oraz Mazowieckiego Festiwalu Literackiego MOST w  2011 roku. Aktywny uczestnik życia literackiego Warszawy i Mazowsza. W 2012 roku prowadzi całoroczny festiwal Praski Slalom Poetycki. Autor książki poetyckiej „Delta wsteczna”.

Łukasz Perkowski urodził się w 1976 roku na w Warszawie na Powiślu. Warszawiak, wspinacz, fotograf, poeta. W latach 90. publikował na łamach „Sycyny” i „Więzi”, laureat konkursów poetyckich. Jego wiersze zostały włączone do „Antologii Nocy Poetów”. Fotografuje od końca lat 90. Głównym założeniem jego fotografii jest ukazanie współczesnym i potomnym procesu przemijania krajobrazu i postaw społecznych. W 2008 roku pokazywał swoje prace w antykwarni Mesita. Jego slajdowiska prezentowane były w 2009 roku w ramach 5. Międzynarodowego Festiwalu Szkół Teatralnych. W listopadzie 2009 przygotował wystawę prezentowaną przed oraz wewnątrz InfoQultura – Kulturalna Warszawa. Prowadzi fotoblog: http://monochromo.blogspot.com, a z przyjaciółmi fotografuje bliższe lub dalsze okolice Mazowsza: http://szwendofot.blogspot.com. Od 2012 roku prowadzi własną pracownię artystyczną Alchemicus i nowe miejsce kulturalne na mapie warszawskiego Powiśla.

Album poetycki 


Zdjęcia: Łukasz Perkowski
Teksty: Łukasz Perkowski & Paweł Łęczuk


Publikacja "Migawki. Obiekt Warszawa" została nagrodzona w konkursie Mazowieckiej Akademii Książki w 2010 roku i uznana przez Tomasza Łubieńskiego za "ciekawą próbę interakcji słowa i fotografii". Słowo występuje tu w postaci wiersza, prozy poetyckiej, usłyszanego na ulicy strzępu rozmowy. Zdjęcia ukazują codzienność miasta. "Ale autorzy nie epatują miejską brzydotą. Ze zwyczajności ulic i ludzi, którzy jakby przypadkowo weszli w kadr, wydobywają poezję" - napisał Łubieński.



Wydawca: 



Mazowieckie Centrum Kultury i Sztuki we współpracy z Agencją Wydawniczą „Egros”. 



Gdzie kupić: 

Księgarnie internetowe wydawców i większość księgarń internetowych w kraju.


1

 © łukasz perkowski 



Orfeusz
gdy tylko świt podnosi głowę i łuna dźwięków ogarnia miasto
zagarniam dla siebie podniebne przestrzenie i sondę opuszczam
do każdego okna by sny wyłuskać z najgłębszych pokładów
kory mózgowej śpiących jeszcze homonidów
przeglądam układam upycham je w kieszenie
czasem gdy warte uśmiechu albo przerażenia
rzucam na powieki małej istoty ledwo przebudzonej
i cieszę się z krzyku lub cichego westchnienia


                                                           © łukasz perkowski



Jestem starym rybakiem na wielkiej łodzi. To moja piętrowa arka. Kondygnacje
stanowią skład inwentarza: rośliny, zwierzęta, książki, ulubione płyty, filmy i
gry. Niekiedy wychodzę na górny pokład oglądać żagle. Potem schodzę.
Sprawdzam głębokość. Ustalam kurs. 


                                                              © paweł łęczuk



2
© łukasz perkowski 



na razie stoi, stoi i czeka na nieuchronność zdarzeń, na start w przestrzenie. jak Arka
Noego będzie żeglować w przestworzach, niosąc na pokładzie po parze z gatunku – 
para finansistów, para żebraków, para studentów, para urzędników, para złodziei itd. 
itp.


                                                                                     © łukasz perkowski


Niebo daje taką możliwość jedynie raz w życiu. Odkryj dowolną kapsułę i wybierz 
dla siebie owoc. Zastanów się dobrze. Możesz trafić na słodki, kwaśny lub gorzki. 
Twoje życie zmieni się w smak.


                                                                                          © paweł łęczuk



3
© łukasz perkowski 



gdy nocą idziesz Poniatoszczakiem, coś kusi i przywołuje. wielka czarna toń Wisełki, 
jak czarna dziura, przyciąga wzrok. stajesz więc na dziobie statku – pierwsza nocna 
wachta na lodołamaczu, który pnie się w górę rzeki, roztrąca krę, zbiera lód pod 
siebie. mroźny wiatr dławi usta, myli wzrok – czy filar mostu stoi niewzruszenie, czy 
płynie, czy odejdziesz, czy toń cię skusi. możesz tak stać i stać, podziwiając tę grę 
zmysłów 



                                                                           © łukasz perkowski



Jestem zanurzoną stopą. Żeby mnie dobrze zrozumieć musisz pamiętać o zmienności 
i sile przepływów. Nigdy nie będzie tych samych prądów, ziarenek piasku i 
piany. Ślad mój to pieczęć lakowana negatywem chwili. 



                                                                                © paweł łęczuk



4
© łukasz perkowski 



delirium tramwaium

szybciej szybciej bo czaszka mi pęka
i oczy rozchwiane od nocnego galopu więdną
i nie wiem gdzie ranek mnie wita
orząc mózg linią twardych torów
a żar i duchota skrapla pot alkoholu
który łapię w roztrzęsione dłonie
by zlizać go chciwie dla podtrzymania chwili
nucąc pod nosem zasłyszany refren
„deliro deliro wołam wróć deliro wróć”


                                                                  © łukasz perkowski


W każdy tramwaj zabieram ze sobą smutki, łzy i ostre stany lękowe. Obraz
rozmywa się. Przestrzeń dematerializuje. Zamykam oczy. Otwieram – i tylko
mgła. 


                                                                         © paweł łęczuk



5
© łukasz perkowski 



to tylko wspomnienie zastygłe w galarecie minionego czasu
drgające w ciężkiej zawiesinie brudnej kałuży
tylko odbicie nieistniejącego w starym krzywym zwierciadle
to emulsja naświetlona byłą deszczową godziną
która zmyła wszystko wokół skraplając obraz pod nogami


                                                                   © łukasz perkowski



Zwróć uwagę. Jestem ciepłym błękitem pod twoimi stopami. Zwróć na mnie
szczególną uwagę. Nie deptaj. Jestem cytoplazmą twoich komórek. Nie olewaj
mnie. Nie zaśmiecaj. Patrz. Widzisz? Można się przejrzeć. Lecą na mnie ściany
i okna zabytkowych kamienic. Słup sprowadza piekło na ziemię. Przebija lustro
na pół.


                                                                         © paweł łęczuk



6
© łukasz perkowski 




trzymają ich tam w zonie jakby wszyscy byli potępieni. miasto o ich wysiłkach
 mi nie opowie więc przykładam ucho do muru, wsłuchuję się w szepty, 
zatrzymuję historie o Tłomackiem, o Kercelaku i Nalewkach, niekiedy te 
dawniejsze spod Karasia i ten szelest modlitw nad Wisłą podczas święta trąbek a 
warszawski powiew gra nam w drzewach melodię zapomnienia. rok w rok w 
zonie zatacza się koło życia i śmierci. dusze na wiosnę rozkwitają w drzewach i 
kwiatach by potem znów spalać się w słońcu późnego lata, jęczeć pod chłostą 
deszczy, drżeć ostatkiem sił by dotrwać do dnia za dusze. taki to czyściec. 


                                                                                   © łukasz perkowski



Gdy nie masz pewności, po której stronie będzie ci lepiej, wybierz przestrzeń z 
widokiem na słońce. Oprzyj plecy o mur. Zostaw za sobą smutne historie. 
Ciemny chłód starych cmentarzy.


                                                                                         © paweł łęczuk



7
© łukasz perkowski 




kątem oka
skrawek spojrzenia
i karty myśli bo to przecież
pufa chyba dla Warsa
kwiatek na pewno słonecznik
akordeon romskich grajków
wachlarz kupiony w „Chince”
organy dźwięków ulicznych
ciacho z galaretką i migdałami
parasol który chcą nam złożyć raz na zawsze


                                                            ©  łukasz perkowski


Wachluj się wachluj. To miasto jest betonową gejszą. Czaruje dla ciebie powietrze. 
Poddaj się flirtom. Daj sobą pomiatać.


                                                                 © paweł łęczuk



8
© łukasz perkowski 



jak co dzień bezbarwny tłum w świątyni pieniądza
przemierza alejki targowiska by kupić ofiarę
na powszedni dzień i święto odpoczynku od męki życia
umywam ręce
bo dobry handel porusza ziemię by nie skostniała
bo brudny pieniądz wprawia w ruch nitki losów
bo z ludzkich chęci posiadania mogę wyżywić rodzinę
obmywam ręce
gdy lepkie tysiącem westchnień zatracają się
gubią łączność z resztą mego zmęczonego ciała
i zaczynają skapywać brudnym potem na zadeptany trotuar
obmywam dłonie i twarz
kilka razy dziennie w tej chrzcielnicy ubogich duchem
by wypędzić z siebie grzech krzyków i duchoty
grzech chciwości i zysku który przykuł mnie do blaszaka
do mojego straganu w świątyni Salomona gdzie czekam
aż lśniący buldożer Chrystusa wygoni nas w nicość


                                                                             © łukasz perkowski 



Jestem przygnębionym skowronkiem. Spróbuj to sobie wyobrazić. Wczesny ranek to dobra
pora by się rozwiesić; zgasić gwiazdy; kupić bułki. Wokół beton i woda. W perspektywie 
fortuna - zakręcisz kołem?


                                                                                   © paweł łęczuk



9
© łukasz perkowski 




– gdzie jesteś, gdzie!? drzewa nachylają się, trzeszczą złowrogo
– dalej, dalej! Gerda stąpa ostrożnie po lodzie, który co rusz plącze jej nogi i
   skrzypi pod stopami. – zawróć do domu, twój Kaj już nie wróci, śnieżnobiała 
   taksówka powiozła go w miasto



                                                                                         © łukasz perkowski


Prześwity. Promienie słońca wołają. Pozwólcie im wejść. Nie zostawiajcie na pastwę 
nocy. Ciemnej i zimnej.


                                                                                              © paweł łęczuk



10
© łukasz perkowski 



każdym świtem - z jeszcze nie wytartym okularem, z jeszcze wymiętym snem na
powiekach - budzeni przez chłód, tramwaj lub wspólną rozmowę

                                                                                     
                                                                             © łukasz perkowski 



Kto jest bez ryby,
niechaj pierwszy zarzuci przynętę.
Uderzy kamieniem o kamień.
Wypowie zaklęcie.

                                                                                    © paweł łęczuk



11
© łukasz perkowski 


śniłem piękny sen
jakby to dziś miało być
o ludziach
którzy zrównali swe kroki z moimi
przystanęli choć na chwilę przede mną
by coś dać z siebie by wziąć ze mnie coś
by zapełniać luki
by było o czym teraz myśleć


                                                         © łukasz perkowski 



tyle pustych ławek. 
a przecież nie mogę narzekać na brak
towarzystwa.
mała czarna, potem druga, z ekspresu, gorzka, i z mlekiem.
to miasto nigdy nie będzie należeć do mnie.


                                                            © paweł łęczuk



12
© łukasz perkowski 



a do dziuni rzekł
przesrane dni twoje
ból i płacz z tobą będą
opryskliwa położna
i szpital brudny cię czeka
i znieczulenia nie dostaniesz
szowinistą mąż twój będzie
i auta nie da ci prowadzić
zaś rzekł do gościa
iżeś debil co jadł niedojrzałe
o którymemci przykazał nie jeść
trudem i znojem roboty ci dosram
szefa choleryka mieć będziesz
i banki na kasę rżnąć cię będą
i jak wół orać będziesz
aż karczycho ci zwiędnie
i do piachu pójdziesz
to rzekłszy zgasił światło



                                                      © łukasz perkowski 


Świeci księżyc i pylą gwiazdy.
Zdmuchujemy z siebie nawzajem ten kurz.
Ciemna wilgoć przed nami.
W nocy wszystkie sadzawki są czarne.


                                                         © paweł łęczuk




O Migawkach:

„Migawki Obiekt Warszawa” Łukasza Perkowskiego i Pawła Łęczuka to książka niezwykle przemyślnie skonstruowana. Składa się na nią tekst poetycki rozpisany na dwa głosy autorów oraz zdjęcia rozmaitych fragmentów miasta. Zdjęcia są integralną częścią tej książki. Często sfotografowany obiekt – wieża, kopuła, pomnik, podwórko, nadwiślańska łączka – jest podmiotem wchodzącym w dialog, jeszcze jednym głosem dołączającym się do toczącej się rozmowy. Zdarza się i tak, że podmiot jest domyślny. Toczy się dialog, którego sensu nie zrozumiemy, jeśli nie przyjrzymy się dokładnie zdjęciu. To właśnie ten pomnik, albo stare podwórko, zatrzymujące w sobie głosy dawno umarłych ludzi, jest przedmiotem owej poetyckiej rozmowy. Tak jak zdjęcia nie mają charakteru ilustracyjnego, tylko są częścią tekstu, tak i sam poemat stroni od opisu. Otwierając tę książkę, wchodzimy w dwadzieścia cztery godziny życia miasta. (...) 


Iwona Smolka 



Ciekawa próba interakcji słowa i fotografii. Słowo występuje w postaci wiersza, prozy poetyckiej, usłyszanego na ulicy strzępu rozmowy. Przywodzi na myśl Białoszewskiego w jego sposobie poetyckiego wykorzystania mowy potocznej. Nie brak też zaskakujących skojarzeń w rodzaju to miasto jest betonową gejszą. Tematem zdjęć jest codzienność miasta, warszawski świt, warszawski zmierzch, migawki tego, co się dzieje „pod dachami Warszawy”, żeby powołać się na słynną francuską piosenkę „Pod dachami Paryża”. Miasto przedstawione na zdjęciach i w słowach, nie udaje nowoczesnej metropolii, jest żywym organizmem, na którym znać ślady przemijania. Ale autorzy nie epatują miejską brzydotą. Ze zwyczajności ulic i ludzi, którzy jakby przypadkowo weszli w kadr, wydobywają poezję. 


Tomasz Łubieński