Przemysław Cerebież - Tarabicki
Urodzony w 1954 roku w Szczecinie
W latach 1975 - 79 studiował na Wydziale Architektury Politechniki Szczecińskiej i Gdańskiej.
W latach 1979 - 83 studiował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku.
Dyplom z malarstwa otrzymał w pracowni prof. K. Ostrowskiego.
Ponad czterdzieści wystaw indywidualnych i zbiorowych
Cezary Sikorski
Urodzony w 1957. Studia filozoficzne na Uniwersytecie Wrocławskim (1980). Doktorat z nauk humanistycznych na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza (1987). Wydał książki poetyckie: Droga z Daulis do Delf (2009) i Monadologia stosowana (2011) oraz razem z Przemkiem Cerebież-Tarabickim, malarzem ze Szczecina, album obrazów, szkiców i wierszy: Szkice z życia materii martwej. Wyimki z Elegii duinejskich R.M. Rilkego (2011). Pięćdziesiąt cztery sonety (2012).
Jest wydawcą. W prowadzonym przez niego Zaułku Wydawniczym Pomyłka ukazały się książki Aleksandry Słowik, Izabeli Fietkiewicz-Paszek, wiersze Teresy Rudowicz, Barbary Dudek i innych. Zaułek Wydawniczy Pomyłka ściśle współpracuje ze Stowarzyszeniem Promocji Sztuki Łyżka Mleka, którego jest członkiem-założycielem.
http://www.zaulekpomylka.pl
http://www.zaulekpomylka.pl
"Tajemnica to sedno malarstwa Przemysława Cerebież-Tarabickiego. Zamykał ją długo w wieżach i piramidach, podkreślał swoje odgrodzenie, stawiając sześciany na rudej pustyni. Czasem trochę nieba i cienkich białych chmur w osobnym świecie czystości i błękitu. Przekroje przez inność – jakby rozpięte na desce malarskiej ptaki i ludzkie pałuby, niepewne, czy warto wyodrębnić się z kosmosu materii. Jej faktura – gęsta, nierówna, zakrzepła, a jednak zmagająca się w ruchu – jest ostatecznie wartością najbardziej uderzającą w sztuce Tarabickiego." (Aleksandra Słowik, Malarstwo w świecie nietoperzy. O Szkicach z życia materii martwej Przemka Cerebież-Tarabickiego).
"Wyimki z Elegii duinejskich, autorstwa Cezarego Sikorskiego, to nie tylko parafraza, czyli swobodne omówienie utworu Rilkego. Zamiana prozy poetyckiej oryginału na klasycyzującą formę sonetową, mającą z góry narzucony porządek, czyniący z otwartego zapisu pierwowzoru bardziej zdyscyplinowaną postać poetycką, zdaje się sugerować, że autor Wyimków robi wypisy z sensów poszczególnych elegii, ale jednocześnie prowadzi z tymi sensami polemikę. Czyni to jak człowiek, który roztrząsa znaczenia po to, by samemu znaleźć w nich swoje miejsce, idąc niby po śladach, a jednak obok i tocząc spór sam ze sobą." (Jacek Sojan, Śladami poety Nieznanego).
01
© Przemysław Cerebież - Tarabicki56x31 cm akryl, olej, płótno |
Z elegii pierwszej - o przerażeniu
Nie mógł usłyszeć mnie żaden anioł.
Gdyby mnie dotknął, musiałbym umrzeć
w jego porządku. Bo przerażenie
jest bliskie pięknu i każdy anioł
jest straszny. Którzy odeszli, znają
cząstki wieczności, lecz zapomnieli
o nas. Lub od spraw ziemskich odwykli
zbyt szybko, gdy my musimy bez nich
żyć nadal. Tylko zwierzęta są wciąż
na tropie i tylko one wiedzą,
że świat nie jest naszym domem. Że gdzieś
na stoku zostanie jakieś drzewo,
wczorajsza droga, przyzwyczajenie
krnąbrne, że to, co jest, się nie zmienia.
© Cezary Sikorski
02
© Przemysław Cerebież - Tarabicki31x56 cm akryl, olej, płótno |
Z elegii drugiej - o kochankach
Nie przypadamy do smaku świata,
który nas wchłania. Z niedopatrzenia
czasem obecni w rysach aniołów,
niczym niepokój na twarzach kobiet
w ciąży, z każdym oddechem - po cichu -
się ulatniamy. Jak szczapy w ogniu
woń wydajemy słabszą. Gdy nagle
ktoś nam powiada: wejdź w moją krew,
wypełnij sobą pokój i zimę.
Spraw, aby trwało miejsce, gdzie dotyk
jest zawsze błogi, silny jak ramię
bogów. Tam, między rzeką i skałą,
jest skrawek żyznej ziemi, gdzie serce
przewyższa ból. I śmierć. I nas samych.
© Cezary Sikorski
03
68x47 cm akryl, olej, płótno
© Przemysław Cerebież - Tarabicki
|
Z elegii trzeciej - o miłości
Może to matka była pierwsza? Smukłą postacią
rozplotła skręcony nocą chaos, gdy cień jego
losu - w długim płaszczu - wchodził za szafę i trwoga
się poruszała w fałdach zasłony. A może ty
zatrwożyłaś go, by wydobyć z ciemnego kręgu
i nagiąć wargi do żyznej mowy? Ani jedna,
ani druga. Zawsze kochał przestrzeń wewnątrz i las
przedczłowieczy. Kochając przemierzył tylko głębiej
tę knieję, poruszył w swych żyłach prastare soki.
Bo nie kochamy jak jednoroczne kwiaty; nie to
dziecko, lecz tłumy narodzin. Wszystkich ojców, którzy
w nas spoczywają jak gruz górskich złomów. Łożyska
potoków wszystkich matek. I cały niemy pejzaż
pod zasłoną losu. To cię ubiegło, dziewczyno.
© Cezary Sikorski
04
© Przemysław Cerebież - Tarabicki76x31 cm akryl, olej, płótno |
Z elegii czwartej - o odrębności
Śnimy bez przerwy o tożsamości.
Jak lwy, co kroczą w chwale i nic nie
wiedzą o swoim upadku, tak my
- nigdy jak ptaki i nigdy razem.
Nawet, gdy chcemy być niczym Jedno,
wrogość jest nadal tym, co najbliższe,
a kochankowie, ślubując przestwór,
w sobie nawzajem sięgają kresu.
Bo nic tu nie jest sobą, mijamy
się, a to, co trwa, tworzy tylko
pozór całości. I nikt nie ulepi
dziecinnej śmierci z czerstwego chleba;
nikt nie powie o śmierci łagodnie:
O, drzewo życia, kiedyż zimujące?
© Cezary Sikorski
05
© Przemysław Cerebież - Tarabicki68x47cm akryl, olej, płótno |
Z elegii piątej - o linoskoczkach
Madame Lamort zwija i rozwija ziemskie
drogi, wstążki bez końca, falbany, kwiaty.
Wciąż na nowo ustawia postacie w cyrku.
Oto starzec zmarszczony jak grzybnia. Chciałby
trzymać rytm, lecz tkwi w zbyt luźnej skórze, która
kiedyś mieściła dwóch mężczyzn. Zmarł już pierwszy,
gdy gorszy przeżył i mieszka w ciele wdowim,
pomylony i głuchy. Obok młodzieniec,
cały z muskułów i prostych skojarzeń - syn
karku i mniszki. Stoi, lecz przecież może
skoczyć. A my? Róża widzów w kapeluszach
losu: tanich, pełnych wstęg, kokard i sztucznych
owoców. Fałszywych i pięknych lub pięknych
i złudnych - w stałej ofercie Madame Lamort.
© Cezary Sikorski
06 56x56 cmakryl, olej, płótno © Przemysław Cerebież - Tarabicki |
Z elegii szóstej - o spełnieniu
Nie ze snu, jeszcze śpiący,
a już spełnieni, lecz wciąż
wzbierając, zbyt późno się
zamykamy w owocu.
Dla nas chwałą jest kwitnąć
albo umierać młodo,
by stanąć przy herosach,
których nie trapi trwanie.
Nie wybiegamy naprzód,
jesteśmy nie wychodząc,
więc trudno nam zapytać:
połykać czy smakować?
Zmieniać się czy być sobą?
Czy spieszyć się? Czy zwlekać?
© Cezary Sikorski
07 52x67 cm akryl, olej, płótno © Przemysław Cerebież - Tarabicki |
Z elegii siódmej - o świecie wewnątrz
Być tutaj jest wspaniale. Nawet ty o tym wiesz
dziewczyno, gdy owrzodziała i pozbawiona
wszystkiego błąkasz się niczym śmieć po najgorszych
zaułkach miasta. Każdy miał kiedyś tę chwilę.
Nawet nie całą, lecz między dwiema chwilami
drobny ułamek miary czasu, gdy dana jest
przytomność bytu i gdy dostrzec można wewnątrz,
jak wraz z krwią płynie przez żyły własna obecność.
Także twoje istnienie wciąż kieruje się w głąb
i - bogatsze o inność - za nic ma to, co wśród
rzeczy się zdarza, bo nawet szczęście przemienić
trzeba w sobie, by je zobaczyć. Tak nam życie
całe upływa na tych przemianach i chyba
nie ma świata innego niż wewnątrz, dziewczyno.
© Cezary Sikorski
08 76x56 cm akryl, olej, płótno © Przemysław Cerebież - Tarabicki |
Z elegii ósmej - o odwróceniu
Zwierzę widzi przestrzeń wszystkimi oczami.
Wchłania przestwór, gdzie zieleń wraca bez końca.
Wszystko wie nieskończenie, choć już nie pragnie
niczego. Jest wolne od śmierci, bo zgon ma
za sobą i kroczy przez wieczność jak idą
źródła. O tym, co jest poza nami, wiemy
z twarzy zwierzęcia albo w pobliżu śmierci.
I jak przechodnie bez wyjścia musimy wciąż
porządkować i scalać, co się rozpada.
Również, gdy sami się rozpadamy. Chyba
ktoś nas odwrócił tak, że wszystko czynimy
niczym odchodzący, który zdobył górę,
lecz tęskni za doliną; zwleka, przystaje,
bo jest, gdzie był; i żyje wciąż się żegnając.
© Cezary Sikorski
09 31x56 cm akryl, olej, płótno © Przemysław Cerebież - Tarabicki |
Z elegii dziewiątej - o słowach i rzeczach
Za każdym razem, raz tylko jeden.
My także tylko raz i nie więcej
- raz tylko istnieć nieodwołalnie
i bezpowrotnie na Ziemi istnieć.
Lecz może szczęściem szybka utrata
tej znikomości, co nas dotyczy
i którą chcemy pomieścić w dłoniach?
Wędrowiec znosi z góry w dolinę
nie to, o czym nie można powiedzieć,
lecz słowo. Może jesteśmy tutaj
tylko po to, by mówić: dom, drzewo,
most, studnia, okno. Lub wyżej: wieża,
kolumna… Lecz mówić tak, jak samym
rzeczom nigdy by się nie marzyło.
© Cezary Sikorski
10
35x105 cm akryl, olej, płótno
© Przemysław Cerebież-Tarabicki
|
Z elegii dziesiątej - o tym, co zostaje
Nic nie zostaje. Najprostsze słowa
giną jak rzeczy: szybko. Powłoki
znaczeń kurzą się tylko na strychu.
Gdy obok ‑ w mieście, którego nie ma ‑
nadal mieszka cierpienie i skargi
się przechadzają w zaułkach żalu.
Są tam pomniki pustki odlane
z wrzawy i cisza fałszywa. Milczą
przy drogach zamki władców żałoby.
W podziemiach trenów, gdzie można znaleźć
gniew skamieniały - ciosy prabólu.
O wielkim trwaniu wspomina tylko
ciemny barwinek, który bez przerwy
płoży się po nas jak sens zieleni.
© Cezary Sikorski
Witam wszystkich i życzę przyjemnej lektury, dialogu z autorem. Mam nadzieję, że Cezary zaraz się odezwie :)
OdpowiedzUsuńWitaj Małgoś :)
OdpowiedzUsuńCześć Jacku :)
UsuńObrazy zauroczyły mnie od pierwszego wejrzenia, teraz staram się czytać wiersze.
UsuńObrazy widziałam "na żywo" - niesamowite wrażenie. Pamiętam, że to był niezwykły wernisaż :)
UsuńI lubię wyimek - Z elegii piątej - o linoskoczkach
rzeczywiście swietny .... ja własnie przerabiam "Kronikę zapowiedzianej śmieci" Marqueza, więc jestem w temacie ;)
UsuńNapiszesz wiersz? :)
Usuń;))) .... raczej narysuję ..... jeden mam prawie skończony :)
UsuńA to czekam z zaciekawieniem
Usuńdobry wieczór, spóźniona ale jestem...obrazy niektóre też widziałam na żywo....zachwycają mnie ...sama nie wiem czym...tym, że SĄ po prostu chyba :)
Usuńwiersze czytam :)
Witam również serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitaj Janku :)
Usuńsiedzisz z kawą w kąciku? hej!
UsuńHej, siedzę w kąciku po wielkiemu cichu z melisą moją ulubioną.
Usuńtak myślałam. ale po wielkiemu cichu? nie sączysz żadnej nutki? tylko melisa? nie wierzę :)
UsuńDobry wieczór :)
OdpowiedzUsuńTaki..dostojny nastrój tutaj dzisiaj, bardzo interesujący:)
Cześć Małgoniu :)
Usuńno własnie ...... bardzo dostojny
UsuńDostojnie, ale przyjaźnie i bardzo klimatycznie. Tak, jest bardzo klimatycznie. Obrazy doskonale z poezją współgrają. Jest.. przyjaźnie, jak w blasku lampki solnej, roztaczającej dobre fluidy.
UsuńDla mnie przyjaźnie, bo takie klimaty bardzo lubię.
UsuńWiem, że czujesz, już poznałam Twoją wrażliwość
UsuńCześć :)
OdpowiedzUsuńJak się masz?
UsuńCoraz lepiej, widząc kolejne znakomite zestawienie słowa i obrazu. Gdyby nie podpisy (olej, akryl, płótno) zdawałoby się, że dzieła są wypalane w metalu.
Usuń:) Witaj Basiu ... coś jest w tym co piszesz :) .... mają takie wewnętrzne swiatło ... świetna plastyczna robota
UsuńWitam serdecznie wszystkich obecnych a przede wszystkim obu Bohaterów dzisiejszego wernisażu, Cezarego i Przemysława. Obrazy już mnie zauroczyły. Idę czytać wiersze.
OdpowiedzUsuńved
Witam :)
Usuńwitaj Małgoś. pozdrawiam. Dana
Usuńwitam
OdpowiedzUsuńCześć Cezary :)
Usuńwitam serdecznie . miło poznać :)
UsuńWitaj Cezary ..... bardzo dostojne dzieła nam serwujesz ..... jak zwykle temat, który chcąc nie chcąc zmusza do zastanowienia.
Usuńdobry wieczór :)
UsuńWitaj Maju!
UsuńChodzę patrzę i czytam i grzecznie się witam :)
OdpowiedzUsuńwitaj :)
UsuńMnie również zauroczyły obrazy Przemka i pamiętam że pierwsze trzy obrazy powstały przed sonetami. Później powstała reszta sonetów, a ja namawiałem Przemka by domalował reszte obrazów do nich
OdpowiedzUsuńA właśnie, sonet to wymagająca forma, jak Ci się pisało...bo w końcu, inspiracja, jak tytuł wskazuje... dla mnie to niesamowita książka
UsuńTe sonety są prowokacją, bo stanowią swoistą syntezę rozlazłych formalnie i rozpasanych tematycznie Elegii Duinejskich. Chciałem spróbować to wszytko opowiedzieć prościej i szybciej. Nie wiem czy się udało, ale warto było spróbować. Sonet jest najbardziej tajemniczą formą poetycką. Czasem sam mówi więcej niż poeta chce powiedzieć. Mam nadzieję że te moje sonety poszły dalej niż ja.
UsuńJest w sonetach szamański rytm :) A dalej to już magia...
UsuńObrazy widziałem w naturze na monitorze wiele tracą nie widać tych wszystkich niuansów przecierek zacierek itd malarstwo jest niezwykłe tajemnicze i magiczne:)
OdpowiedzUsuńCześć Rafał, pamiętam film do tego wernisażu, własnie, to byłoby fajnie pokazać ludziom, tam widać sporo smaczków o których wspominasz
Usuńaaaaa ten co Mateusz nakręcił chyba ........oglądaliśmy u niego :)
UsuńTak, dokładnie
Usuńtak, takie malarstwa dużo traci w przekazie internetrowym...na żywo jest cudne
Usuńczytać będę długo i powoli :) bom kiep troszku
OdpowiedzUsuńSonet to wymagająca forma nie tylko dla poety, dla czytelnika również więc nie taki kiep
Usuńcześć. obejrzałam obrazy. teraz idę posmakować słów.
UsuńWitam wszystkich pięknie. Chylę czoła przed prezentowanymi dziełami sztuki i poezji. Dziś czuję się nie jak ten, "...który zdobył górę, lecz tęskni za doliną...", lecz dokładnie odwrotnie. :)
OdpowiedzUsuńCześć Jarku, miło Cię "widzieć"
UsuńWitaj Jarek :) ...... ależ to pięknie określiłeś ...... ja też mam czasem ochotę narysować cos abstrakcyjnego, ale ........ dziewczyny zawsze biorą górę ;)))
Usuńpozdrawiam
Usuńczasami dobrze jest posiedzieć w dolinie i popatrzeć na zdobywców gór :)
Witam, Małgosiu. Dziś nie spożywam "napojów", bo potem głupoty wypisuję... :)
UsuńNie dostrzegłam głupot w tym, co do mnie pisałeś :)
UsuńJacku, i niech tak, póki co, pozostanie... nieprawdaż? :)
UsuńPrawdaż Jarku ;) ..... :)
UsuńDobry wieczór! Siedzę już chwilę w galerii. Smakuję słowo i obraz. Powiedzieć: „Jestem zachwycona”... jakież to płaskie przy tym, co czuję. Gratuluję więc i wracam do Obrazów i Poezji!
OdpowiedzUsuńDobry wieczór :) miłej lektury Mario :*
UsuńTo prawdziwa uczta Małgosiu :**
UsuńCieszę się :)
UsuńNie wiem gdzie się podział Przemek. Trudno mi tu za niego odpowiadać. Wiem że to obrazy o magicznej fakturze i że jest w nich opowieść o nas. Inna niż ta którą można wygłosić słowem, ale równie sugestywna. Mam nadzieję że Przemek się znajdzie i że sam opowie z ilu warstw skomponowana jest jego rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńobrazy Przemysława. płaszczyzny kolorów nacierające na siebie. poukładane w geometryczne figury. niby proste ale pełne tajemnicy i zagadkowych znaków. lubię gdy twórca pozwala mi na zajrzenie w głąb siebie. na wydobycie wyobrażeń jakie gromadzą się we mnie podczas oglądania.
OdpowiedzUsuńPrzedni duet, jestem zwolenniczką właśnie takich :)
OdpowiedzUsuńCzasami zastanawiam się czy potrafię pisać jeszcze bez obrazu. A co dziwniejsze wróciłam sobie w tym tygodniu do "Pantery". Gdyby autorzy nie mieli nic przeciwko temu, chętnie umieściłabym dwa, trzy wiersze, i obrazy oczywiście, na swoim blogu. Pozdrawiam Artystów i komentujących :)
Myślę, że najlepiej porozmawiać z autorami, zazwyczaj nie mają nic przeciwko :)
Usuńnie mamy nic przeciwko :)
UsuńI jeszcze coś... Co znaleźć mozna w moich "PIęćdziesięciu czterech sonetach":
UsuńPantera
W jaskini gaśnie już ognisko.
Myśl się usuwa w cień, by łączyć
niemoty czerń z ciężarem mowy.
Jak dotyk matki tli się tylko
popiół zwierzęcej gramatyki.
Podpełza cicho jak pantera,
uwięzła w kole, w pętli ścieżek.
Dialog to walka. Ślepe światło
puls przyspiesza, obniża stropy
i przez piwnice pod areną
łączy przestrzeń. Tam gladiatorom
śni się zamiar. Chcą krąg przekroczyć.
Śmierć sprawić szybko. Innym, sobie.
Zabijać, mówić. Choć przez chwilę.
dziękuję :))
UsuńIntensywne i gęste, aż boli.
UsuńRilke zrobił to znakomicie. Przyznam, że i ja siedzę nad "Panterą", ale... moje wydanie chyba zatrzymam dla siebie ;)
Usuńlepiej byłoby gdybyś się Nim z nami podzieliła :)
UsuńDo Pańskiej "Pantery" jeszcze wrócę, poczytam z przyjemnością.
UsuńO, nienie, tym bardziej, że jestem w trakcie pisania, to coś zupełnie świeżego :)
UsuńTrudno... Poczekamy.
Usuńten wiersz zapadł we mnie głęboko... "nawet szczęście przemienić trzeba w sobie, by je zobaczyć"...o tak. zabieram te słowa ze sobą.
OdpowiedzUsuńdzięki Cezary :)
----------------------
Z elegii siódmej - o świecie wewnątrz
Być tutaj jest wspaniale. Nawet ty o tym wiesz
dziewczyno, gdy owrzodziała i pozbawiona
wszystkiego błąkasz się niczym śmieć po najgorszych
zaułkach miasta. Każdy miał kiedyś tę chwilę.
Nawet nie całą, lecz między dwiema chwilami
drobny ułamek miary czasu, gdy dana jest
przytomność bytu i gdy dostrzec można wewnątrz,
jak wraz z krwią płynie przez żyły własna obecność.
Także twoje istnienie wciąż kieruje się w głąb
i - bogatsze o inność - za nic ma to, co wśród
rzeczy się zdarza, bo nawet szczęście przemienić
trzeba w sobie, by je zobaczyć. Tak nam życie
całe upływa na tych przemianach i chyba
nie ma świata innego niż wewnątrz, dziewczyno.
Dzieki...
Usuńto ja dziękuję. mogłoby się zdarzyć, że nie trafiłabym na Twoje wiersze.
Usuńdzięki Artpub galerii mogę uczestniczyć w tak zacnych spotkaniach i poznawać niesamowitych ludzi.
:) Ved ... to bardzo miłe co piszesz :) .... a jak Ty właściwie masz na imię? :)
Usuńwitaj Jacku. pozdrawia Danusia :)
Usuń:) Wszystkie Danki jakie znam to bardzo wesołe stworzenia :) .... też taka jesteś?
Usuńa jak myślisz? :))
Usuń:)) .... myslę, że tak :)
Usuńpotwierdzam radosnym uśmiechem wesołego stworzaka :)))
Usuńmiłego wieczoru Jacku
jestem zafascynowana wierszami Cezarego
myślę, że dopiero ponowne wczytanie, jutro, pojutrze... pozwoli mi na pełniejsze wejrzenie w ich smakowitą treść
z różnych przyczyn tkwię w poezji Cezarego dość głęboko, łatwiej chyba przez to docierają do mnie i "Sonety"
UsuńWitam wszystkich :)
OdpowiedzUsuńWitaj Krzyśku!
Usuńcześć Krzysztofie!!!
Usuńwitaj Krzysztofie :)
Usuńwitaj Małgorzato!
Usuńwitaj Czarku :)
witaj Vedrana :)
Cześć Krzyśku. :)
Usuńwitaj Jarku :))
Usuńcześć Krzysiu
UsuńPoezja ta robi na mnie tak piorunujące wrażenie, że po przeczytaniu wiersza Cezarego natychmiast spoglądam na obraz Przemka, aby trochę ochłonąć. A przecież w dziedzinie poezji jestem raczej laikiem.
OdpowiedzUsuńMyślę, że czytelnik "laik", jest najlepszym czytelnikiem Jarku :) Twoja reakcja jest dla mnie jak najbardziej zrozumiała, też tak mam :)
UsuńTo prawda .... też co chwilę czytam i też po każdym muszę trochę odpocząć
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńA ja czytałam bez przerwy, jakby mi było wciąż mało. Melodia słów i ich sens wyjątkowo do mnie trafia, chociaż kilka zgrzytów zaliczyłam, bo moje odczucia miejscami się kłócą. Ale nie na tyle, by miały wpływ na odbiór całokształtu, wręcz przeciwnie - nie pozostawiają mnie obojętną.
UsuńWielce jestem ciekaw co zgrzyta. Zawsze to mnie interesowało, co się w tym, co piszę, innym nie podoba.
UsuńAle to nie jest tak, że mi się nie podoba - podoba się. Zgrzytem jest np. coś, z czym się nie zgadzam, ale fakt że się nie zgadzam, nie wpływa na całokształt, bo zwykle szanuję odmienne zdanie. A przykład? O, na przykład "Którzy odeszli, znają
Usuńcząstki wieczności, lecz zapomnieli
o nas. Lub od spraw ziemskich odwykli
zbyt szybko"
Kochani, właśnie zadzwonił do mnie Przemek i powiedział że ma problemy. Z komputerem. Kazał was bardzo pozdrowić i dodał że idzie do sąsiadki i spróbuje się zalogować. Wierzę że da radę.
OdpowiedzUsuńUściskaj go ode mnie, gdyby się jednak nie zalogował :)
UsuńMiło by było gdyby się tu pojawił .......to jest malarstwo z najwyższej półki,
Usuńkomputery to złośliwe stworzaki. czasami:)
Usuńjakby co zostawiam pozdrowienia z uściskami dla Przemka w kolorze obrazu 10. czyli ściskam na zielono :)
Czarku a sąsiadka lubi sztukę? :)))
UsuńKrzysztof, dobre pytanie, przynajmniej jeśli chodzi o pierwszy człon pytania... :)))
UsuńZartowalem z ta sasiadka... przeciez chodzi o sztuke, a nie o sasiadke.
UsuńCezary, a planujesz wernisaż obrazów, właśnie z tego wspólnego projektu z Przemkiem?
OdpowiedzUsuńszkice/wyimki to już historia. Pokazaliśmy je gdzie się dało. W Szczecinie, Warszawie, we Wrocławiu. Dziś cykl obrazów Przemka jest już niekompletny. Część poszła do ludzi, część do Muzeum Literatury w Warszawie. Więc nie ma co pokazywać. Ale w ramach programu Sztuka-Obraz-Słowo, któremu przewodzi Przemek, coś się może jeszcze urodzi.
UsuńA Twoja ostatnia książka? Chyba jeszcze ciepła? Jakie masz plany? Spotkania z czytelnikami?
UsuńOstatnia? "Pięćdziesiąt cztery sonety". Wyszła z drukarni w zeszłym tygodniu. Opowiadałem o niej 9 i 10 bm. w Warszawie w Muzeum Literatury i w Tarnowskich Górach w "Innym Śląsku". A 25 października można ja będzie usłyszeć w Teatrze Małym w szczecinie w interpretacji Mariana Dworakowskiego. Z Marianem i sonetami pojedziemy w listopadzie na Port Poetycki do Chorzowa i do kalisza na Festiwal Poezji. Okazji będzie więc kilka, by tę ksiązkę posłuchać, a nawet zobaczyć.
UsuńDo Kalisza sie wybieram, więc z przyjemnością posłucham i zobaczę :)
UsuńŚwietnie i w Kaliszu i w Chorzowie z przyjemnością posłucham, książkę mam nadzieję - zobaczę :P Wyśmienite posłowie Joasi, bardzo mnie cieszy ta książka :)
UsuńZapraszam
UsuńW chorzowie będę więc też posłucham z przyjemnością
UsuńCzarku cieszy mnie widok Twojej poezji w Artpubie. Pamiętam, kiedy pierwszy raz przysiadałem do "Manadologii stosowanej" wydawała mi się trudna i szorstka. Nie potrafiłbym wytłumaczyć Ci tej szorstkości, może niebawem na żywo o tym porozmawiamy. Jednakże, gdy zacząłem czytać coraz więcej poezji, poznawać dykcję, pewnego dnia wróciłem do tamtego tomiku, który otrzymałem od Ciebie w Szczecinie. Nagle odkryłem tam wiele niesamowitych rzeczy.
OdpowiedzUsuńTrudno jest po piętnastominutowej lekturze wierszy powyżej i po wrażeniu jakie zostawiają obrazy Przemka, opisać w skrócie swoje uczucia. Myślę, że żaden mój komentarz nie będzie obrazował tego, w jaki sposób dopełniają się Twoje słowa:
"Tylko zwierzęta są wciąż
na tropie i tylko one wiedzą,
że świat nie jest naszym domem. Że gdzieś
na stoku zostanie jakieś drzewo,
wczorajsza droga, przyzwyczajenie
krnąbrne, że to, co jest, się nie zmienia"
czy
"Jak szczapy w ogniu
woń wydajemy słabszą. Gdy nagle
ktoś nam powiada: wejdź w moją krew,
wypełnij sobą pokój i zimę.
Spraw, aby trwało miejsce, gdzie dotyk
jest zawsze błogi, silny jak ramię
bogów".
Są słowa, które dojrzewają na długo po lekturze, więc pewnie wrócę za jakiś czas do tych wierszy powyżej z nadzieją, że odkryję w nich przestrzenie niewidoczne na pierwszy rzut oka.
Krzysztofie, wielokrotnie sppotykałem się z opiniami, ze moje wiersze są zimne i nieemocjonalne. Moge tylko zapewnić, że sa pełne czystych emocji i że nie kryje się wcale za słowami, by je wyrazić.
UsuńW tych wierszach są emocje dorosłego mężczyzny .... nie każdy pewnie jest je w stanie odczuć
UsuńW moim odbiorze ta szorstkość nie była zimna i nieemocjonalna. Chodziło mi o to, że trudny był ich odbiór na początku. Bardziej chodziło o dynamikę "czytania", czasem coś czyta się szybko i tekst płynie jak rzeka, a u Ciebie po każdym wersie musiałem się zatrzymać i nie bardzo umiałem sobie wytłumaczyć dlaczego - stąd ta "szorstkość lektury". Po czasie stało się to zaletą.
UsuńW sztukach plastycznych zawsze ceniłem sobie czyste emocje i patrząc na obrazy od razu jestem w stanie określić, kiedy malarz "obrzuca" mnie czystymi emocjami, a kiedy je ukrywa za jakąś imitacją. W poezji nie potrafię jeszcze tak wychwycić, ale u Ciebie czuję czyste emocje, choć nie umiem ich wyjaśnić słowem :)
uff... mam nadzieję, że zrozumiałeś mój wywód :)
Jacku to prawda, dorosły emocjonalny mężczyzna. Mój dziadek zawsze powtarzał, że prawdziwy facet jest emocjonalny ale i powściągliwy w słowach :)
UsuńDokładnie o to mi chodzi.
Usuńtak, chociaż "ukrywanie" emocji jest równie bogate w sztuce, jak w literaturze. Wiele wymyślono sposobów , by zaprzeczyć sobie i się schować za słowami/obrazami.
Usuńto prawda, zgadzam się, "dobre ukrywanie" bywa inspirujące
UsuńPrzyłączam się do Waszych opinii.
UsuńJa tylko chciałem jeszcze dodać, że szorstkość dotyczyła "Manadologii stosowanej" a nie wierszy na dzisiejszej wystawie :) dziś, jestem na innym etapie w odkrywaniu poezji, sporo przerobiłem przez ostatnie pół roku i zacząłem chwytać "o co kaman" :)
Usuńz kieszeniami wypchanymi pięknym słowem i garścią zabranych kolorów ze wspaniałych obrazów idę w miękkość poduszkowych łąk. będę w ciszy, subtelnie mieszać i smakować słowa Cezarego z obrazami Przemka.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam wspaniałych Autorów oraz przemiłe towarzystwo. do następnego spotkania
Ved czyli Dana
Dziękuję Dano, do następnego spotkania!
UsuńDobranoc...
UsuńDObranoc, dobrze, że zostawiłaś trochę dla mnie tych kolorów :)
Usuńwitaj majko i dobranoc
Usuń:) dobry wieczór i dobranoc Czarku
UsuńJa też będę się już zwijał .... Cezary, bardzo dziękuję za poetycką ucztę, podziękuj też Przemkowi za wspaniałe prace ......... Małgoś dziękuję za super wystawę ...... i Wszystkim za przemiły wieczór ..... Dobranoc.
OdpowiedzUsuńtrzymaj się Jacku, do zobaczenia :)
UsuńDziękuję Jacku, dobranoc!
Usuńdobranoc, dzieki za wizyte.
UsuńMój faworyt!!!! :)
OdpowiedzUsuńZ elegii dziesiątej - o tym, co zostaje
Nic nie zostaje. Najprostsze słowa
giną jak rzeczy: szybko. Powłoki
znaczeń kurzą się tylko na strychu.
Gdy obok ‑ w mieście, którego nie ma ‑
nadal mieszka cierpienie i skargi
się przechadzają w zaułkach żalu.
Są tam pomniki pustki odlane
z wrzawy i cisza fałszywa. Milczą
przy drogach zamki władców żałoby.
W podziemiach trenów, gdzie można znaleźć
gniew skamieniały - ciosy prabólu.
O wielkim trwaniu wspomina tylko
ciemny barwinek, który bez przerwy
płoży się po nas jak sens zieleni.
© Cezary Sikorski
Dziękuję wszystkim za obecność, refleksje, za rozmowy na zapleczu również :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Cezary :)
Dobranoc :)
5,6,10 - te obrazy bym chciała mieć...są piękne.
OdpowiedzUsuńGratuluję wystawy...!
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie -znowu się spóźniłam
OdpowiedzUsuńale obejrzałam i poczytałam -obrazy zatrzymują i budzą zaciekawienie a słowa pełne treści zastanawiają i zmuszają do przemyśleń
Gratuluję wystawy -pewnie znowu tu wrócę -
Ciekawe.
OdpowiedzUsuń