Artystka pół-samouk, nomada. Mieszka i tworzy w Tarnowskich Górach. Współpracuje z Wydawnictwem Pasaże.
W przypadku Marzeny Ablewskiej-Lech, można jednoznacznie określić niepowtarzalność artystyczną, jej odrębność w sztuce. Przez moment byłyśmy bardzo blisko, kiedy tworzyła dla mnie ekslibris. To było mocno sensualne, prawie czułam zapach tuszu i farb. Nasze rozmowy o nosorożcach, o zagrożonych gatunkach zwierząt, o emigracji łączą i fascynują. Takie zetknięcie sprzyja otwieraniu się, uwalnia tematyzowanie, jest czynnikiem niesamowicie zbliżającym. Kreśliłyśmy przed sobą nasze osobowości, oczywiście bardziej ja, ale trudno dla kogoś tworzyć nie badając przedmiotu zainteresowania. Obok na monitorze przeglądałam obrazy Marzeny. Powiększałam je, obserwowałam, jak są namalowane, ile jest w nich detali, odniesień. Wyobrażałam sobie jak powstają. Wreszcie mogłam się przyjrzeć całemu procesowi twórczemu dzieła sztuki. Zobaczyłam artystkę w świetle jej pracy, w czasie, w jakim tworzy. Jej demoniczne kobiety i deformacje, jakim je poddaje, łączy w odrealnione, neurotyczne relacje. Dlaczego o tym nie napisać? O towarzyszących emocjach, poszerzyć czyjeś widzenie, pokazać jak niezwykle się różnimy. Formułowanie takiego spojrzenia nie jest proste, ani opiniotwórcze. To subiektywne zwrócenie uwagi na kogoś, kto w gąszczu całego mnóstwa artystycznych kręgów, wyróżnia się i jest znakiem dzisiejszej epoki. Sposób opisywania relacji, opowieści o życiu, kobieca podmiotowość wypełniona erotyzmem, bogata oprawa, forma kunsztownie i pięknie opatrzona. Namiętność irracjonalnych epizodów, których momentami nie potrafię nazwać. Patrzę na mistyczne sceny. Wyimaginowane sny pełne więzi i zauroczeń, widać jak pulsują im żyły, jak życie łączy ze sobą libidinalną wzajemność malowanych istot. Czy artysta może pozwolić na egoizm w realizowaniu siebie?! Oczywiście! Myślę, że czerpanie z przeżyć, wybebeszanie tego w taki sposób, jak tworzy Marzena, nie jest niczym dziwnym. Wyciąga przecież na światło dzienne różnice, pokrętność kobiecej estetyki, czasami groteskowe, odarte do mięśni, co daje im poczucie wolności i pewnej uniwersalności w braku zahamowań. Czasami widok jest trudny, ale coś przykuwa moją uwagę, tworzy myśl, że twarz, na którą patrzę, żyje swoim życiem. Piękna i wzniosła wyzwala z obrzydzenia, wciela się w erotyczną kochankę albo znudzoną żonę. Odnajduję w pracach Marzeny kobiety doświadczone, które cenią dystans, a ciało nie ma jedynie ślicznej zewnętrznej strony. Zrzucają z siebie nadmiar kłamstw, spotkań w równoległych światach. Twórczość Marzeny Ablewskiej-Lech jest starciem siły i zmysłowości. Odkrywa zagadki i intymne fantazje skrywane gdzieś na marginesach wyobraźni. Łączenie technik powoduje wiele pozytywnej energii, dodaje symbolice znaczeń, do których mogę odnosić się w nieskończoność. Można życie przeżyć podmiotowo, można również wyjść i poszukać wokół alternatywy, czegoś, co nie pozwoli nam nie zapomnieć, że bez sztuki jesteśmy puści, nierówni.
Małgorzata Południak
Uśpione/ Podskórna katedra tusz i tempera na złotej kalce 25x32 cm, 2014 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Uśpione/ Ku zatrutemu niebu tusz i tempera na złotej kalce 25x32 cm, 2014 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Uśpione/ Nocą wszyscy udoskonalamy baśnie tusz i tempera na złotej kalce 25x32 cm, 2014 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Uśpione/ Pantery w naszych głowach tusz i tempera na złotej kalce 25x32 cm, 2014 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Uśpione/ Freudian slip tusz i tempera na złotej kalce 25x32 cm, 2015 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Uśpione/ Perskie opowieści tusz i tempera na złotej kalce 25x32 cm, 2015 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Uśpione/ Magnolie " Wszystkie wiersze o miłości nigdy nie zamienią się w miłość" - Edward Stachura, Fabula Rasa. tusz i tempera na złotej kalce 25x32 cm, 2015 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Uśpione/ Mojry tusz i tempera na złotej kalce 25x32 cm, 2015 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Uśpione/ Dionizje tusz i tempera na złotej kalce 25x32 cm, 2015 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Shadow Journal/ Grobowiec tusz i tempera na starej chromolitografii 23x33 cm, 2013 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Shadow Journal/ Czasopożeracze tusz i tempera na starej chromolitografii 23x33 cm, 2013 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Shadow journal/ Poprzez taflę
tusz i tempera na starej chromolitografii 23x33 cm, 2014 rok
© Marzena Ablewska-Lech
|
Shadow Journal/ Przypływy nienawiści tusz i tempera na starej chromolitografii 23x33 cm, 2014 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Rytuały narodzin/ Toketos tusz i tempera na papierze 25x32 cm, 2015 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Rytuały narodzin/ Nascentia tusz i tempera na papierze 25x32 cm, 2015 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Uśpione/ Persefona, wersja depresyjna tusz i tempera na złotej kalce 25x32 cm, 2015 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Uśpione/ Sprawy intymne tusz i tempera na złotej kalce 25x32 cm, 2015 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Autoportret albo współczynnik załamania światła malarstwo olejne na płótnie 40x60 cm, 2014 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Powój, rysunek tuszem i srebrną temperą na papierze, 50x65cm © Marzena Ablewska-Lech |
Wkłucia
Z linii wyodrębniają się rzeki, drogi, styczne. Nad nimi
połamane żądła, szpary i przejścia.
Gdy wyobrażam sobie porządek świata, coś się sypie z nieba.
Wiele razy przemawiałeś do mnie albo śpiewałeś o kobietach.
Gdybym nazwała każdą cześć miesiąca ich imionami, zieleń
pachniałaby soir de lune.
Wstajemy, muszę do toalety, później zacznę parzyć
palce o ziemię. Przerzucam drewno, szepty, drzazgi wchodzą głęboko,
wyciągam je ze śmiechem. Trzy sposoby patrzenia na kolorowe domy,
wieńce, świece. Znowu nie mogę opanować wnętrza.
Rozpada się, uwalnia pierścienie, wymazuje z map tunele,
wymazuje pustynie.
Zazwyczaj robimy dobre miny, palimy ze złości. Nic nas nie chroni.
Drobne zmarszczki, strach, wilgoć, przez którą rozchodzą się dzieła
sztuki. Nie wiem, co kogo zainteresuje, w co zmieni się kolejna książka, gdzie poprowadzi.
Małgorzata Południak
Dom śni rysunek tuszem na papierze 50x65 cm, 2013 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Łóżko rysunek tuszem na papierze 50x65 cm, 2013 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Dark Love rysunek tuszem i temperą na papierze 50x65 cm, 2013 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Wilk i jego cień rysunek tuszem na papierze 50x65 cm, 2013 © Marzena Ablewska-Lech |
Exlibris rysunek tuszem na papierze, 2014 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Exlibris rysunek tuszem na papierze, 2014 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Sprawy sercowe pastele na papierze 50x65 cm, 2013 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Gniazdo rysunek tuszem na papierze 50x52 cm, 2013 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Wdowa rysunek tuszem na papierze 50x65 cm, 2013 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Transmutacja albo sen kota rysunek tuszem na papierze 50x52 cm, 2013 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Time lovers rysunek tuszem na papierze 32x40 cm, 2013 © Marzena Ablewska-Lech |
Zanim nadejdzie słońce rysunek tuszem i srebrną temperą na papierze 32x39 cm, 2012 rok © Marzena Ablewska-Lech |
Witam na kolejnym wernisażu on-line i zapraszam do rozmowy :)
OdpowiedzUsuńNo i dałam radę -)
UsuńWspaniale :)
UsuńDziękuję za "Wkłucia", to czysto moja częstotliwość, aż dziwne, że do tej pory nie użyłam tego słowa
UsuńDobrze, że działa :)
UsuńMałgosiu, dziękuję i pozdrawiam :)
UsuńDziękuję Halinko, pozdrawiam serdecznie :)
UsuńDobry wieczór
OdpowiedzUsuńWitam też. Dobry wieczór.
OdpowiedzUsuńCześć Janku :)
UsuńOde mnie też dobry!
UsuńCześć Janku! Pozdrawiam :)
UsuńWitaj Kochana:)
OdpowiedzUsuńCześć słonko!!! Dobrze cię czytać -))
UsuńJestem i czytam, wrócę, jak obejrzę.
OdpowiedzUsuńZapraszam. Dobry wieczór
UsuńZapatrzyłem się na autoportret. Takie dojrzałe malowanie. Skłaniam się do tego, co napisała Małgorzata, dużo symboli, mistycyzmu, kobiecej intuicji. Filozofom się nie śniło!
UsuńAch! Autoportret na skraju załamania nerwowego ;-), pochłonął całą negatywną energię w trakcie pracy, to było niemal jak proces alchemiczny. Dziękuję
UsuńGratuluję, bardzo dobry efekt. I zapamiętam, co i jak z tą energią. Jest moc!
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=WofshLAq8lI
UsuńTo bardzo moje Małgosiu. O magnoliach pomyślałam
UsuńTeż o nich myślę, obsesyjnie nawet...
Usuńto też Ci się może spodoba
https://www.youtube.com/watch?v=gKy8dq06zjk
Tak, tak, to tak bardzo moje, tyle słów, które pochowałam tam leży
UsuńJestem. I cóż tu powiedzieć o Twoich pracach,............Wiesz. Mistrzostwo. :)
OdpowiedzUsuńWiesz, że reaguję na komplementy tak samo jak ty. Czyli wciąż nie nauczyłam się jak je przyjmować
UsuńWitam Wszystkich, jestem i...
OdpowiedzUsuńz zapartym tchem
biegnę oglądać i czytać...
Witam i ja
UsuńCześć Aniu, miło Cię 'widzieć' :)
UsuńCześć Małgosiu, ciesze się i pozdrawiam. :)
UsuńTwój Wiersz "Wkłucia" idealnie oddaje klimaty prac Marzeny.
Prowadzisz czytelnika przez przestrzenie i wnętrza,
które są w tych wspaniałych obrazach
"Gdy wyobrażam sobie porządek świata, coś się sypie z nieba"
i właśnie to coś ja odnajduję w wyobraźni
Autorki tych niesamowitych prac.
"Znowu nie mogę opanować wnętrza".
Tak, to jest to, co zapiera dech.
Wkłucia cudownie wzruszają,
aż do nieopanowania...
Czasami tak się układa, że ludzie lgną do siebie, właśnie z tego powodu, że nie tylko czują podobnie, ale i widzą. I dzisiejsza prezentacja, to efekty rozmów moich i Marzeny :)
UsuńSłowo wstępne czytam znowu, to klamra, która
Usuńspina całość i łączy Obrazy, Myśli, Słowa.
Wprowadza i prowadzi. Zachwycają mnie też barwy.
Cudowne połączenia jasnych barw, błękity, róże, biele.
Niesamowite ciemne barwy.
Moje ulubione prace to: "Dark Love" "Gniazdo", "Wdowa"
"Time Lovers" i "Zanim nadejdzie słońce"
Marzenko! Gratuluję Talentu, Wyobraźni, Wnętrza!
Znakomite prace, wspaniała wystawa.
Pozdrawiam i do zobaczenia - może w Krakowie!
Tak, słowa Małgosi wszystko scalają, nazywają moje prace raz jeszcze, nadając im nowe, mocniejsze brzmienia. W Krakowie wielce prawdopodobnie! Dziękuję!
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=7MTiKw_XZ7k
UsuńWitaj Marzenko. Oglądam ...oglądam, ale mam mały ekran, oooj. Liczę na to, ze znów zobaczę Ciebie i prace w realu, oczywiście w Krakowie :) Pozdrawiam i do zobaczenia :)
OdpowiedzUsuńEhh, te kalki dobrze jest oglądać na żywo, dopiero światło do prawdziwego życia je powołuje. Mam nadzieję, że na Kraków przyjdzie pora niebawem, na razie cicho sza, nie zapeszam -). Spotkamy się na pewno, może tym razem uda się na dłużej. Ściskam ciepło!!!
UsuńZatem już się cieszę :)
UsuńWitam, ogarniam twoje prace jak również nietypową komunikację ale co tam...
OdpowiedzUsuńIgor Iwanowicz
Noo, dobry wieczór!!!! Ważn, że jesteśmy -)
UsuńJestem pod mocnym wrażeniem. Czuję w tej symbolice to, co czasem pojawia się w mojej głowie: drapieżność, strach, hardcorowe wizje rzeczywistości odkrywającej prawdę o naturze człowieka. W estetyce brzydoty jest coś porywającego! Mnie to rusza.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJak dotyka, to cudownie. Dziękuję!
UsuńOglądam, patrzę, wchłaniam. Bardzo dużo kobiecości, takiej prawdziwej, żywej.
OdpowiedzUsuńWbrew ciału, wbrew możliwościom, wbrew dobremu smakowi i wbrew sobie czasami, tej części, która zakopałaby to wszystko jak najgłębiej.
UsuńMarzenko, dziękuję za zaproszenie!
OdpowiedzUsuńPiękne! Jaka pożywka dla wyobraźni. Oglądam w ogóle i w szczegółach ;)
siostra idioty vel janko walski
Cieszę się, że jesteś!!!
UsuńNie mogłabym nie być ;)
Usuńsiostra idioty
Tam jest pięknie, cudowne snowe obrazy, ale nie moge tam nic napisać za zasłonami pizzy i sushi... pozdrawiam po cichu.
OdpowiedzUsuńMarta
I ja pozdrawiam)
UsuńBardzo interesujące prace, każda przytrzymuje oko. Chce mi się patrzeć, patrzeć i nie wracać do otaczającej mnie w tym momencie rzeczywistości
OdpowiedzUsuńCześć Małgoś :)
UsuńTo zatopienie się to cudowny znak. Marzę, żeby oglądający mógł przespacerować się własnym krwiobiegiem. Dobry wieczór :-)
Usuńjestem...trawię owo niesamowite studium. Dajcie jeszcze chwilę. Jacek Dudek
OdpowiedzUsuńDobry wieczór! Cieszę się z obecności. Częstuj się proszę -)
UsuńCześć Jacku :)
UsuńBędę pisała drobinkami. Bardzo dużo symboliki, i pewnie nie odkryłam niczego :), ale - jak wcześniej - Kobieta. Jest i drzewo. Drzewo jest bardzo mocnym symbolem. Ważnym. Drzewo - Kobieta - życie. Pozycja embrionalna, która przewija się w większości prac.można by tu rozwinąć i całą psychoanalizę. Generalnie, do mnie Twoje prace przemawiają, krzyczą wręcz. Każdą Twoją pracę czuję z osobna. I każda emanuje prawdą. "Dark love" - (wybacz proszę) totalnie zawraca mnie ku Beksińskiemu. Wybacz może za porównanie, chociaż.........:)
OdpowiedzUsuńAch, wybaczę ;-). Chociaż świadomej sugestii nie było, ale mocno wierzę w jungowską studnię studnię symboli, albo panteizm duszy, mądrość wszechrzeczy, itp. więc porównania są jak najbardziej na miejscu. Nie mamy już szansy na niepowtarzalnoś, możemy być tylko uczciwi do granic
UsuńDobry wieczór :) Gęsto tu od emocji, symboli, imion jawnych i niejawnych, odniesień, kontekstów i wymiarów. Wystawa na długie i nieśpieszne oglądanie - rozmyślanie. Gratuluję!
OdpowiedzUsuńDobry wieczór Mario. Cieszę się, że tu jesteś :-))
Usuń:) :)
Usuńwitaj Mario, :) miło Cię "spotkać" - pozdrawiam
UsuńCieszę się, że jesteście :)
UsuńOd pierwszej chwili zauroczona ..fantastycznym wymiarem i kreską twórczych myśli Marzenki przelanych na papier ,płótno ,,,Jej twórczość jak mocno dotyka "moralnego kręgosłupa" świata ,religię , jestestwo i kobiecość emocji ,,, gobelinowa szczegółowość zatrzymuje i przenika do myśli tych podświadomie ukrytych ..owacje na stojąco i dalszych lat nieskończenie obfitujących w tak niesamowite prace, spełnienia marzeń ... Pozdrawiam i Dziękuję za zaproszenie mnie na wystawę
OdpowiedzUsuńJoanna
Dziękuję Joasiu, wyplatam sobie kobiecość powolutku tym swoim gobelinowaniem. Ściskam cię ciepło!!!
UsuńDobry wieczór
OdpowiedzUsuńWilk i jego cień ... Nazbyt znajomo, osobliwie, za dobrze się tam czuję.
Pozdrawiam Serdeczie
Jakub
Pozdrawiam Jakubie :)
UsuńJa wciąż też. I martwi mnie, że to mnie nie martwi.. Pozdrawiam -)
UsuńJak na starych gobelinach...
OdpowiedzUsuńKrzycząca symbolika...
Życie jest naturą, natura to życie...
autoportret budzi respekt i lekki niepokój
uśpione magnolie na złotym tle są jak plątanina myśli i zapachu
siostr idioty
Magnolie to jedne z moich ulubionych. Może dlatego, że są bardzo ciche, cichutkie, nie zwracają na siebie nadmiernej uwag, a podsumowują wszystko, co do tej pory zrobiłam. Autoportret to moje prywatne Signum temporis, istnieje dokładnie w tym jednym, ścisłym momencie duszy poruszenia.
UsuńTo prawda, magnolie mają w sobie jakąś kropelkę spokoju wsród innych, gotujących się od emocji .
Usuńsiostra idioty
Wspaniała uczta dla oczu i duszy. Twoje prace zawsze wywołują we mnie emocje, gdyż nader szczodrze wydobywają to, co ukryte w podświadomości. Symbolika, nastrój i podziwu godna pracowitość w tworzeniu tych wszystkich splątanych, plastycznych konstrukcji to Twój znak rozpoznawczy. Jeśli do kogoś mógłbym Cię porównać, byłby to Jan Lebenstein, choć jego bestiarium było bardziej groteskowe; Ty ciążysz bardziej w kierunku piękna, choć nie jest to estetyzowanie błahe i powierzchowne, lecz dojrzałe podejście do anielskiej dziedziny plastycznego pośredniczenia między ideami a formami wiążącymi materię w obrazy dążące ku boskości.
OdpowiedzUsuńMisior
Ach! I mogłabym tylko tyle zostawić w ramach piania z zachwytu.. Wiesz, bo ja marzę o pokazywaniu rzeczy brzydkich w sposób podskórny, drażniący estetyzującą formą...
UsuńDobry wieczór. Tu Majka, wróciłam właśnie z Targów Książki. Co myślę o Twoich pracach dobrze wiesz, nie ma słów, które by oddały co czuje oglądając je. Też jestem szczęśliwą posiadaczką exlibrisów.:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Gratuluję pięknej wystawy, dziękuję Małgosi za jej zorganizowanie.
Cześć Maju :* exlibrysy, mistrzostwo :) bardzo lubię mój :*
Usuńteż się zachwycam Twoim, a mój uwielbiam :)
UsuńMajka
Wzajemnie Maju :*
UsuńŚciskam Maju!!!!!! Cieszę się, że tu jesteś, wiesz o tym :-)
UsuńWitam, hellou, zapoznaję się, ale już widzę, że to moja bajka :)
OdpowiedzUsuńCześć pięknoto :)
UsuńNo dobrze, częściowo jestem urzeczona, a częściowo nie.
UsuńPodoba mi się symetryczna prostota rysunki Dom śni, absolutnym faworytem jest Wilk i jego cień z dramatycznym anatomicznym meritum w czerwieni.
Natomiast po trzech pierwszych pracach mam jakiś dysonans estetyczny... gdyby nie było datowania obstawiałabym że to starsze prace... Hm.
Dobry wieczór -) absolutnie polecam nie zachwycać się -). Trzy pierwsze to były trzy pierwsze kalki, stawiałam pierwsze kroki w nowym, mogą odstawać. Poczułam wtedy zmęczenie materiału tuszowego, i tej precyzyjności. Trwanie w niej było na tamten moment pułapką. Gratuluję wytrawnego oka
UsuńNo cóż, mnie magnolie uwiodły :) Perskie opowieści obserwowałam, jak powstawają, lubię... ale rozumiem, że nie wszystko dla wszystkich... bo przecież nudno by było.
UsuńEee, moje oko jest raczej pół-słodkie ;)
UsuńWytrawne nie jest NAWET pióro, gdyż nie wyraziłam się precyzyjnie: dysonans czuję li tylko POMIĘDZY trzema pierwszymi kalkami a ostatnimi rysunkami. Innymi słowy nie obejmuje on początku i końca prezentacji, które mnie wizualnie radują.
:) masz piosenkę, bo ja się już wypisałam na dzisiaj.
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=8eo1xMC7VbU
Natomiast oko mi mruga we wspomnianej części środkowej, nadając, z powodu braku magnezu najprawdopodobniej, kodem Morse'a, iż dostrzega wpływy Waliszewskiej miejscami a gdzie indziej Starowieyskiego... ale kto by brał takie oko na poważnie ;)
UsuńMargaryto, twoje wstępniaczki i wprowadzenia to zacność i mistrzostwo :)
UsuńLejesz miód na moje zmęczone zmysły, od piątej jestem na biegu, no wiesz, sny i takie tam :*
Usuńdziękuję :)
Hmm, z Waliszewską łączy mnie jedynie zamiłowanie do średniowiecznych bestiariuszy..poza tą miłością ona ma zupełnie inną estetykę i przekaz! Ona gra z odbiorcą sprawnym łączeniem w nowe relacje starych symboli, ale to wszystko jest jakby spoza niej( tak na marginesie, bardzo lubię jej prace). Starowieyski, nie, sama czysta nagość archetypizowana mitoligią, nie, jakoś nie moja bajka. Gdybym miała wymienić sztukę, której wpływy jak najbardziej pragnę u siebie zobaczyć, to Lebenstein o którym wspomniał Misior no i persko- europejscy ilumunatorzy :-). Kiedyś narysowałam coś takiego: http://miriamvintage.blogspot.com/2010/02/owy.html, 60 lat po tym, gdy Frida namalowała to: www.fridakahlo.org/the-wounded-deer.jsp. Nie znałam wtedy tej pracy. Jak wspólne musiało być nasze ówczesne doświadczenie, że dotarłyśmy pod ten sam punkt. Pewne ścieżki nakładają się na siebie.
UsuńDziękuję za to mrugające oko, bo dzięki temu mogę dać się Pani lepiej poznać jako autor. I dziękuję za obecność. No i ściskam ciepło :-))
Twoja twórczość zaintrygowała mnie od pierwszego spotkania .....cudownie "straszna ", pobudzająca do trzewi ....z czasem stwierdziłam ,że to opowieści o życiu ...sukcesy i porażki .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
"horror metaphysics" ot co -). Dziękuję, cieszę się, że przybyłaś
UsuńDobry wieczór:) Trochę się spóźniłam.
OdpowiedzUsuńTo zaczynam oglądać, czytać, chłonąć...
Intrygujące, przeszywające, zmysłowe, symboliczne, erotyczne- MOCNE
UsuńTe prace pobudzają neurony.
Gratuluję talentu, wyobraźni, odwagi.
Słowa Małgosi idealnie wprowadzają w klimat. "Wkłucia" -" czuję pod skórą"
Pozdrawiam serdecznie.:):)
Cześć :) Nie spóźniłaś :) https://www.youtube.com/watch?v=4cOr7JmcOas
UsuńPozdrawiam ciepło
Jest pięknie! Laik dziękuje Organizatorom za ten wernisaż, bo nie trzeba być znawcą sztuki, by docenić i podziwiać.
OdpowiedzUsuńDobry wieczór!! Poeta to tylko ćwierć-laik ;-). Pozdrawiam!!
UsuńJeśli dodać Grażkę, to przynajmniej 3/4 :)
UsuńCześć Jarku i uściski dla Grażki :)
UsuńPowiem po wielkiemu cichu - to nie są wesołe obrazki...
OdpowiedzUsuńNiewesołych spraw kotłuje się i bez tego mnóstwo - i dokoła, i w środku, we człowieku (powiedzmy we mnie), no i czy w takich warunkach mogą mi się podobać niewesołe obrazki? ...a lubię te niezwykłe obrazy... od dawna... i to bardzo... i pięknie Małgosia słowem je dopełniła...
Dziękuję Wam.
...i się wycofuję, coby się dobrze wyspać przed jutrzejszą nocną szychtą muzealną.
Dobranoc
Serce mi teraz mocniej zabiło Panie Janie. To dla mnie wielki komplement, bo Pan jest jedną z tych postaci, co mnie zupełnie swoją twórczością onieśmielają. Ta niewesołość, ja z nią walczę, ale ona za każdym razem wyprowadza mnie w pole i pojawia się w najmniej oczekiwanych miejscach. taka zołza. Dobrej nocy, ściskam mocno!!
UsuńJanku dziękuję za plakat :) ukłony :*
UsuńTo są takie prace, że im bardziej sie wgłębić, tym bardziej dotyk intelektuany staje sie "bezprawny", ingerencyjny, a jednocześnie wciąga, wymaga, powołuje emocje...Małgosia bardzo łagodnie oddała treść, klimat i emocjonalność tych prac we wstepie i wierszu. Prace Marzeny jednak rzucają na głęboką wodę emocji, wiadomo, kobiecość tkwi w szczegółach, a symbolika jest potrawą oceny motywu, genezy powstania obrazu. Im bardziej ta symbolika wydaje się oczywista, tym bardziej zastanawia...szczerość, autentyczność są tutaj programatorem dramatu, który kształtuje i wymienia środki przekazu. Intuicja mnie przestrzega aby zbytnio nie szafować słowami, zostawić całą resztę wraźliwości każdego patrzącego na obrazy/usta autorki. Jestem zachwycony wystawą, z niecierpliwością czekam na obrazy w realu i rozmowę z autorką, mam nadzieje na Porcie Poetyckim w Chorzowie, pozdrawiam Jacek Dudek
OdpowiedzUsuńRzadko ktoś schodzi tych kilka stopni niżej. Dziękuję za odwagę i przenikliwość, nie mogę doczekać się naszego rozmawiania. Czuję, że to będzie magiczne wędkowanie. Pozdrawiam ciepło!
UsuńHm. Słownik się poślizgnął po freudowsku i zawędkował zamiast zawędrować. Ale ciekawe są takie pomyłki maszynowe ( zalążki duszy tkwią w błędach)
Usuń"Transmutacja albo sen kota" pokazuje inne światy - nie ryby, bo raczej syreny z Tytana w kociej kołysce i niech mi Kurt moje nikczemne konotacje wybaczy. I niech wybaczy Autorka.
OdpowiedzUsuńAutorka jeszcze tu wróci :)
UsuńNie mam tak do końca pojęcia skąd one wypełzły. Może głupio to zabrzmi, ale ta praca jest czystym majakiem. Szukałam mapy ówczesnego stanu rozemocjonowania, ryby pojawiły się ex machina
UsuńDobry wieczór, przestudiowałam, obrazy są fantastyczne, intrygujące, niepokojące, świetne. Te wijące się trzewia, zgłębianie kobiecości... przypominają mi trochę Khalo i dawne ryciny... znakomite... Może kiedyś uda mi się obejrzeć te prace w galerii, bardzo bym chciała. Pełna podziwu pozdrawiam ...
OdpowiedzUsuń:*
UsuńZapraszam do Innego Śląska, prace powiszą cały maj i jeszcze trochę. A potem do Portu Poetyckiego w Chorzowie -). Frida i stare ryciny to wymarzone połączenie! Dziękuję i pozdrawiam.
UsuńNiesamowite "rytuały narodzin"!
OdpowiedzUsuńOch, a ja się bałam, że są już więcej niż turpistyczne.. Wrócę do tego cyklu, nawet już coś tam skrobię. Myślę że każda kobieta nosi w sobie swoje własne rytuały, ujawniają się cyklicznie, z nowymi narodzinami, wtedy to babki, ciotki, siostry i przyjaciółki dzielą się nimi jak jakimiś stopniami wtajemniczenia
UsuńPiękne i niesamowite
OdpowiedzUsuńDziękuję
Usuńco do faworytów wystawowych, dla mnie najbardziej autoportret, mówi wszystko, atak z Basią gadaliśmy, okrutnie pasuje do książki Zakład Pracy Chronionej obraz "Czasopożeracze", jezu,
OdpowiedzUsuńile tu analogii, jeszcze raz pozdrawiam organizatorkę wystawy. Jacek
Dokładnie w punkt Jacku!
UsuńTeraz ja jako laik muszę ze wstydem przyznać, że tej książki nie czytałam, ale do czasu Portu postaram się wszystko nadrobić, bo jestem przeogromnie podobieństw ciekawa. Pozdrawiam i ja wielokrotnością! P.S. Do tego cyklu też wracam!!
Usuńjezu! co za afront, no i autorkę serdecznie pozdrawiam. Jacek
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńKłaniam się artystce na odchodnym oraz a także pragnę ją poinformować, iż publiczność domaga się, by nadal molestowała tusz i papier i złote kalki.
OdpowiedzUsuń:)
Solennie obiecuję, iż będą wyżej wymienione głębione po utratę równowagi. Mojej najpewniej ;-). Ultramarynowej nocy życzę i pozdrawiam!!
UsuńMili, dziękuję za dzisiejsze spotkanie i zapraszam za dwa tygodnie na kolejny wernisaż on-line, a 20 czerwca do Chorzowa na Port Poetycki, gdzie Marzena zaprezentuje swoje prace, poeci będą czytać wiersze, a Joasia Vorbrodt z Panem Romkiem zagrają piękny koncert.
OdpowiedzUsuńZapowiada się kolejny świetny wieczór. Do zobaczenia -)
UsuńWyśmienite prace...!!!
OdpowiedzUsuńStale i wciąż jestem pod ich dużym wrażeniem...!
Waldemar Dąbrowski
Waldku, dziękuję, że cały czas wspierasz mnie dobrym słowem. ściskam i do zobaczenia!!
Usuńchylę czoła.
OdpowiedzUsuńSkładam podziękowanie
UsuńWitam Marzenko
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ze dopiero dziś :)
Twoje prace to uczta dla moich oczu, przy nich można snuć niekończące się opowieści ...
nieustannie podziwiam
Dziękuję że jesteś, czas tutaj zupełnie nie jest ważny. Ściskam cię ciepło!!!
UsuńŚwietne prace - majstersztyk, pogratulować!
OdpowiedzUsuńPo polsku to się nazywa-lajkowicze.Sciskamy gąbke i co zostaje -w o d a.
OdpowiedzUsuńOsobiście uważam ,że autorka prac jest poetką.Jej prace w których jest poezja zostawiają ogromną przestrzeń,natomiast pozostałe są dopowiedziane ,a chyba nie w tym sedno.Pozostaje wybór: efekt lub poezja.Ja bym postawił na poezję.Szkoda, że powyżej nie zamieszczono Profound Waters.
OdpowiedzUsuń