Ułamek sekundy
Jeśli przez styl w fotografii rozumieć będziemy charakterystyczny, swoisty sposób postrzegania rzeczywistości, taki rodzaj filtru nałożonego na oko fotografa, to bez wątpienia mogę powiedzieć, że Ula Król ma swój styl. Nie tylko wybór motywów na jej zdjęciach jest charakterystyczny. Tematy roślinne czy też detale przyrody nieożywionej artystka pokazuje kierując się niezwykłą wrażliwością. Swój świat Ula opisuje bardzo subtelnie i łagodnie, tak jakby opuszkami palców delikatnie dotykała fotografowanej formy. Czasem jej obrazy ocierają się o abstrakcje, czemu sprzyja wysmakowane kadrowanie i pozbycie się kontekstu, który tutaj staje się zupełnie nieistotny. Bardzo mała głębia ostrości, rozmycie tła, łagodny kontrast i niezbyt mocne nasycenie kolorem sprawiają, że forma zdjęć świetnie koresponduje z ich treścią. Prace Uli oglądam zawsze z wielką przyjemnością, pomimo a może właśnie dlatego, że nie mają wiele wspólnego ze współczesną modą wizualną na zdecydowane, ostre, mocne, nasycone kadry pełne różnych znaczeń i Photoshopa.
„Ulowe foty” to podróż do krainy, w której nie wszystko musi być oczywiste, jasne i zrozumiałe. To dotyk czegoś ulotnego, to smak kropli rosy czy muśnięcie promykiem słońca. Patrzymy na jej zdjęcia i mamy wrażenie, że czas rzeczywiście stanął w miejscu a ten ułamek sekundy, drobna chwila wzruszeń, która została nam dana na kontemplację już się nie powtórzy…
Paweł W. Rogaliński
Intymny świat Uli Król
(…) znów deszcz ze
śniegiem ciemny wiatr
bezkresnych równin suchych ostów
napełnia świat powiększa świat
ten wiatr od gwiazd i od lodowców
Zbigniew Herbert, „Piosenka”
Ula Król to niezwykle kreatywna i czuła artystka, koncentrująca swoją uwagę na detalach, małych przyjemnościach świata. Najnowsza wystawa roztacza przed widzem niezwykły świat, delikatny i piękny, niczym utkana pajęczyna. Podobnie jak wytwór pająka – tkacza, obrazy te są kruche, niestałe - mimo to bije z nich niezwykła siła i pewność. Głównym tworzywem prac Król jest przyroda, liście, trzciny i wodne refleksy, które, oświetlone rozedrganym teatrem świateł, przypominają elementy z onirycznego, nieziemskiego świata. Wrażenie to potęgują wiersze Izabeli Fietkiewicz–Paszek, towarzyszące każdej z prac: są jakby modlitwą, mantrą, subtelnie wyciągają dłoń w stronę widza i zachęcają go do poznania przedstawionego przez artystki świata snów. Twórczość Król i Fietkiewicz–Paszek napełnia, powiększa świat, czyniąc go bogatszym, lepszym; prezentowane na wystawie dzieła przypominają utkane z refleksji cenne klejnoty, błyszczące na tle codzienności świata.
Maja Wolniewska
Metafora w liryce jest funkcją poznawczą. Banał? Teoretyczny owszem, w praktyce, w konkrecie umożliwia spotkanie z osobą. Jej osobisty elementarz, klucze do sfery osobistej. Jeżeli autorka je udostępnia, funduje podług swoich możliwości, mogę się z nią spotkać. Teraz raz pierwszy, zaszczycony. Camera obscura staje się tutaj narzędziem leniwego malarza. Wielokrotnie medium fotograficzne wydawało mi się wyczerpane, sprawozdawcze, pod presją błahostek codzienności. W images Uli Król sprawozdania z rzeczywistości samej w sobie już raczej nie istnieją. O ile w ogóle są możliwe. Niektóre z tych obrazów można powiększyć do monumentalnych rozmiarów, jak color field painting,emocje mają swoją „masę” i „kolor”. Są tutaj sny platońskie, spotkania po drugiej stronie w metaforycznych odbiciach. To co było tańcem za dionizyjskiego dnia, tutaj jest śnione. Cienie postaci. Funduje się styl, osobisty, niepowtarzalny. Być może narzędzia fotograficzne autorki w przyszłości okażą się niewystarczające, ale to już są mniemania. Czas pokaże.
Noil Branc
Opowiadać o fotografiach Uli Król nie mogę inaczej niż zatapiając się w nich po brzegi, sięgając w głąb subtelnych faktur, mrużąc oczy w zaskoczeniu znanym-nieznanym. Podążając ich tropem, oczarowana bogactwem opowieści, towarzyszę Uli w tych „obiektywnych” łowach już od dłuższego czasu, zafascynowana siłą jej wrażliwości i wnikliwością spojrzenia. Ujmują mnie tkliwe i subtelne tonacje samotności, które odnajduję w wielu obrazach – nazywam je obrazami świadomie, ponieważ Ula kadruje i komponuje prace z wielkim wyczuciem, zagęszcza faktury, prowadzi grę ze światłem i kolorem, syntetyzuje formy wyciągając ze zwykłych zjawisk i przedmiotów niepokoje, zgrzyty, szelesty, westchnienia. Tworzy.
Czasem fotografie Uli mamią dwuznacznością, kiedy indziej zaskakują lub zdumiewają nieoczekiwaną urodą, to znowu przynoszą melancholię i dławią smutkiem, by za chwilę oślepić nadzieją i jaskrawą radością. Jeśli ktoś w prostym oszczędnym kadrze potrafi zawrzeć kwintesencję ludzkiego losu, pragnienie bliskości i wielowymiarowy świat emocji, na jaki tylko stać człowieka, to jest niewątpliwie artystą i tak postrzegam całą drogę rozwoju Uli, jej ciągłe doskonalenie warsztatu. To, co najistotniejsze – wrażliwość i zdolność jej wyrażania – stanowią jeden z najważniejszych atutów w fotografiach Uli Król, bez wahania nazwałabym tę twórczość Królewską Symfonią Życia i Samotności.
Marzena Naliwajko
Duchamp pokazał, że ranga przedmiotu zmienia się w zależności od kontekstu. Z fotografią Uli Król jest tak samo. Kadr, kompozycja jest ową przestrzenią ‘nowej lokacji’ – nowej formy. Jedni zobaczą tutaj stan ciągłej, impresjonistycznej metamorfozy, inni coś bardziej stałego, coś bliższego abstrakcji, pozbawionej – jak u Hundertwassera – linii prostych. Nie szkodzi, jeśli zobaczymy tu jedno i drugie.
Radek Kobierski
wyjątkowo wrażliwa i kreatywna fotografka. Z zapatrzenia na niepozorny, wydawałoby się błahy detal kreuje nowe, urzekające subtelnym pięknem światy. Jej zdjęcia zachwycają lirycznym stosunkiem do uchwyconego obiektu. Z wykształcenia pedagog od kilku lat całkowicie poświęca się fotografii. Współpracuje z
Galerią Luna.
Listy do św. Pawła
|
© Urszula Król |
Re: Mam włożyć zbroję
Piszesz mi, że mam
włożyć zbroję, być
w pełnej gotowości, w
każdej sytuacji
osłaniać się tarczą
wiary. A przecież
Szawle, Szawle, pamiętasz Szczepana?
Ty wiesz, najpierw trzeba znaleźć drogę
do Damaszku.
16/17. 10.2008
© Izabela Fietkiewicz-Paszek
|
© Urszula Król |
Re: Wytrwałość daje początek
dla A.
Piszesz, że to wytrwałość
daje początek
stałości. Patrzę
na dłonie starych kobiet:
linie papilarne wytarte przez lata,
przez okrągłe dziesiątki. Powiedz, też się bałeś
stracić czucie? Czy mamy coś wspólnego
do przemilczenia?
17.10.2008
© Izabela Fietkiewicz-Paszek
|
© Urszula Król |
Re: Szczęśliwy, kto nie ma wątpliwości
.
Doprawdy szczęśliwy,
kto nie ma wątpliwości
w swoich
postanowieniach? Mógł przecież
wiele razy zwątpić, mógł darować Ryfce
blond włosy, nowe imię i siostry. Dorosłaby
do historii kobiety. A tak? Została śmiertelna
powaga nad stosem butów. Niewątpliwa.
23.10.2008
© Izabela Fietkiewicz-Paszek
|
© Urszula Król |
Re: Postępować zgodnie z duchem
Mam postępować zgodnie
z duchem
i nie schlebiać pragnieniom ciała?
Pomówmy o Virginii. Ciężko mi
z kamieniami w jej kieszeniach,
z myślą, że i ta wolność zdążyła
zaboleć.
6/7.11.2008
© Izabela Fietkiewicz-Paszek
|
© Urszula Król |
Re: Co mam
czynić
Co mam czynić
w tym straszliwym boju?
Wątły, niebaczny,
rozdwojony w sobie.
Pokazała mi dzisiaj drzewo przełamane
światłem. Ramiona w górze znów pewnie
składały się w Jedno. Trudna droga
dla dwojga, mówiła. Nie. Nie dla dwojga.
9. 11.2008
© Izabela Fietkiewicz-Paszek
|
© Urszula Król |
Re: Mamy czynić dobrze
pamięci K.
Pisałeś, że mamy
czynić dobrze wszystkim,
dopóki jest czas.
Po K. zostały odciski palców
na krawędziach łóżka, zakładka w połowie
książki, niewykorzystane minuty. I ja zostałam. Z żalem,
pytaniami, ze swoim czasem. Która z nas szybciej
straci ostrość?
12/13.11.2008
© Izabela Fietkiewicz-Paszek
|
© Urszula Król |
Re: Miłość nie unosi się
dla T.
Kolejny raz pozwolę mu się zamknąć
w ramionach. Udam, że nie ma trzeciego
cienia. Miłość nie
unosi się gniewem,
nie pamięta złego.
Ale jeśli pytasz,
czy potrafię – powiem: przeszłość
coraz trudniej mi przechodzi.
29.11./ 15.12. 2008
© Izabela Fietkiewicz-Paszek
|
© Urszula Król |
Re: Których świat nie był wart
pamięci H.
Siostra mojej babki, Helena, urodzi w 44’
syna, który kilkadziesiąt lat będzie zapijał
wschodni akcent i los panieńskiego dziecka
(weźmiemy ślub po wojnie, najdroższa).
To przy tym grobie mam zrozumieć: tych,
których świat nie był
wart, zamęczono.
19/20.12.2008
© Izabela Fietkiewicz-Paszek
|
© Urszula Król |
Re: Wszelka władza pochodzi od Boga
Pawle, gdybyś mógł dziś spojrzeć w oczy
tego psa spod szóstki, młodziutkiej wdowy
po kapralu Janickim albo naszego bezdomnego
(wynoszę mu chleb wieczorami). Gdybyś choć raz
spojrzał w wystraszone oczy dziecka. Na pewno
wszelka władza
pochodzi od Boga?
21/22.12.2008
© Izabela Fietkiewicz-Paszek
|
© Urszula Król |
Re: Miłość nigdy nie ustaje
dla
Wszystko już przeżyte. Wszystko
rozpisane, ułożone - kto bierze szafę,
kto syna. Nie wiemy tylko, jak dzielić
czas na nasz i resztę. Boję się,
że dawne szczęście nam dopisze
Twoją puentę: Miłość nigdy nie ustaje.
21.12.2008
© Izabela Fietkiewicz-Paszek
|
© Urszula Król |
Re: Wszystko wolno, ale
dla P.
Po raz setny cedzę przez zęby
prywatną mantrę: wszystko
wolno,
ale nie wszystko jest
pożyteczne,
niczemu nie poddam się
w niewolę.
Migdałowa gorycz zaczyna okupację
języka. Boli każda z dwunastu spacji.
13/14.01. 2009
© Izabela Fietkiewicz-Paszek
|
© Urszula Król |
Re: Stawiać innych wyżej
Każesz w pokorze
stawiać innych wyżej
od siebie. Okres
wymówienia: miesiąc,
powód: redukcja. Albo inny. Mam wybrać
trzech z dwunastu. Sprawnie rozsunąć
grunt między stopami, przyciąć przy korzeniu.
Summa necessitas.
Kłaniam się. Cut.
16/17.01.2009
© Izabela Fietkiewicz-Paszek
|
© Urszula Król |
Re: Wyzyskiwać chwilę sposobną
Piszesz, że mam wyzyskiwać
chwilę sposobną,
bo dni są złe. U
mnie od rana zmrok, w lustrze
mgła, w kieszeniach lexapro. Nawet jeśli próbuję
przylgnąć do życia, ustalić jakieś warunki, coś
zrobić z tym bałaganem w szafie, życiorysie,
w notatkach – wciąż jestem za bardzo u siebie.
17/18.01.2009
© Izabela Fietkiewicz-Paszek
|
© Urszula Król |
Re: Moc w słabości
Wieczór na zakrystii. Proboszcz, dobrotliwy
grubas, naznacza kwaśnym oddechem karki
chłopców. Ich wiara będzie odtąd światłem
odbitym od ust fastrygowanych kłamstwem.
Wiem, moc w słabości
się doskonali, a jednak
płonę ich wstydem, wątpię ich wątpieniem.
19.01.2009
© Izabela Fietkiewicz-Paszek
|
© Urszula Król |
Re: Skoro Bóg jest z nami
Powieki skaleczone światłem. Szelest pościeli
rozprawia się w mojej głowie z resztką wczorajszej
wielkości. Żwir zalega w gardle. Duchy wyglądają
zza podartej tapety, jedynie A Love Supreme
zapowiada odwilż. Cóż, skoro
Bóg jest z nami,
kto przeciwko nam?
20/21.01.2009
© Izabela Fietkiewicz-Paszek
GŁOSY O LISTACH DO
ŚW. PAWŁA
Podmiotowość Listów do świętego Pawła staje w (bolesnym?) szpagacie pomiędzy
ustanawianiem idiomu a jego zacieraniem. Nie chodzi jednak tylko Derridiańskie
rozumienie aktu zapisywania własnej mowy, w którym autorka zyskuje tożsamość,
jednocześnie ją tracąc poprzez odcięcie się od swojego doświadczenia, odtąd
oddziałującego już niezależnie od jej obecności. Ta poezja postawiła przed sobą
zadanie maksymalne – rewizję biblijnych dyrektyw moralnych, próbę odpowiedzi na
pytania o zagadkę egzystencji i Absolut – i wypełniła je w jedyny możliwy
sposób, za pośrednictwem przeżyć, zamykających się w hic et nunc, w jedynej dostępnej rzeczywistości.
W formie listu jak w soczewce
odbijają się najważniejsze cechy tych wierszy. Nieobecność adresata, główny
wyróżnik listu, jest tu tym bardziej dotkliwa, że aranżowane przez podmiotowość
personalne zdarzenie jest projektem niemożliwym: Paweł od wieków nie żyje,
usilne starania nadawczyni, by uczynić z niego coś więcej niż kulturowy
monument, muszą zostać skazane na, przynajmniej częściową, porażkę. Zdaje się,
że podmiotowość ma tego świadomość, fingowany w pierwszych utworach cyklu czas
teraźniejszy (powracające formuły: „piszesz mi”, „piszesz”) w jednym z
późniejszych wierszy zmienia się w zdystansowane „pisałeś”. Wyrażona eksplicytnie
„eks-komunikacyjność” listów jest jednak nieustannie kwestionowana.
Powtarzający się w tytułach skrót „re:”, odnoszący się do korespondencji
mailowej, wskazuje na bezpośredniość, a nawet potencjalną symultaniczność
wysyłanych komunikatów. Rozbieżność pomiędzy rzeczywistością nadawczyni i
adresata obecna jest jednak już na poziomie języka – zdaje się, że w koncepcji
Pawła świat jest czymś obliczalnym i pewnym, co daje zamknąć się w
aforystycznych formułach, a pismo anihiluje prywatne doświadczenie.
Podmiotowość pozornie przyjmuje słowa świętego na zasadzie alegacji, jako a priori słuszne i wartościowe, by
później podważyć ich zasadność przez konfrontację z prywatnymi, konkretnymi
doświadczeniami. Empiryzacja autorskiego głosu przyjmuje tu nawet formę
najbardziej dotkliwą, formę argumenti ad hominem, w gorzkim pytaniu: „Szawle, Szawle,
pamiętasz Szczepana?”.
Rozpięcie pomiędzy referencyjnością a retorycznością wypowiedzi jest
konstytutywną cechą listu. Niebezpośredniość kontaktu skazuje nadawczynię na
ujmowanie swoich przeżyć w zeschematyzowane ramy pisma. Listy do świętego Pawła same demaskują swoją konwencjonalność.
Parerga w postaci dat i dedykacji zdają się być kolejnym poziomem gry autorki z
kategoriami prawdy i fałszu, autentyku i przekłamania. Inicjały w dedykacjach
są bowiem nie tylko znakami jednostkowości, ale też artefaktami, odsłaniającymi
poetycką funkcję języka, zaś daty, jak ująłby to Derrida, z jednej strony
wskazują na idiomatyczność wypowiedzi, z drugiej ̶
przez odniesienie do dostępnego dla wszystkich kalendarza ̶ wpisują ów idiom w horyzont czytelności.
Czytelniczka dopuszczona w ten sposób do korespondencji rozdzielonych życiem i
śmiercią może dopisać swoje postscriptum:
od początku wiem, że to niemożliwy list.
Cecylia Szmidt 28/29 marca 2013
Szaweł był najpierw faryzeuszem,
potem chrześcijaninem. Ja jestem ateistą. Po lekturze tych Listów najpierw zastanawiałem się nad cytatami z oryginału
Pawłowego, a zaraz potem umieszczałem je w reakcjach i „didaskaliach” Autorki.
Pomyślałem sobie: jakiż „pierwiastek boski” musi tkwić w słowie! W tych
wierszach słowa sprzed wieków lub lat uniwersalizują się w sytuacjach nas
dzisiejszych, naszej historii, naszych rozterek i pytań. Sacrum nie dezerteruje
przed realem ani żadnym innym wczorajszym czy dzisiejszym dylematem. W
zderzeniu różnych języków wiekami może przetrwać ten sam sens. Ta sama nauka.
Mój ateizm na chwilę został nadszarpnięty. No, jestem uparty i trzymam się
swego, ale znowu mniej ortodoksyjnie.A te wiersze? One trzymają się
konkretu. Ale stawiają go wobec przesłań uniwersalnych i w takiej przestrzeni
aksjologicznej, która daje poezji jej moc mitologizującą to, co warte wpisania
w indeks Losu i w „księgę mądrości”, jaką każde pokolenie powinno pisać dla
siebie i dodawać do tego, co otrzymało od poprzedników. Izo, to bardzo mądre, piękne,
wzruszające i myślące wiersze!
Leszek Żuliński
Listy św. Pawła, podobnie jak inne listy starożytne,
powstawały w określonych sytuacjach, ale problemy w nich zawarte wykraczają
daleko poza konkretne sytuacje. Zawierają nie tylko istotne elementy nauki
apostoła, ale również wskazówki życia społecznego oraz normy etyczne. Paweł,
jak każdy neofita, stał się gorliwym głosicielem Słowa, znanym z radykalizmu i
konserwatywnych poglądów, a tacy zwykle prowokują do dyskusji, polemiki,
dialogu. Nie dziwi więc fakt, że właśnie św. Paweł stał się adresatem listów Izabeli
Fietkiewicz- Paszek, choć słowo listy nie jest tu do końca właściwe. Iza jest
typem myśliciela, nie lubi i nie przyjmuje gotowych rozwiązań. Myśli, więc
wątpi, wątpi, więc pyta. Z tych pytań, ważnych, ogólnoludzkich, powstaje
niezwykły cykl. Poetka rozmawia ze św. Pawłem, rozmawia tak, jak rozmawia się
dzisiaj – mailowo. W krótkich re,
podejmuje dialog z apostołem, a w nim tragedie narodów i jednostkowe dramaty,
szeroka warstwa kulturowa (bo czego tu nie ma – Mikołaj Sęp Szarzyński,
Virginia Woolf, Ryfka, która nie zdążyła
dorosnąć do historii kobiety), historie rodzinne i zasłyszane, bogactwo
warstwy uniwersalnej zamknięte w słownej miniaturze.
Każdy wiersz jest swoistym traktatem. Filozoficznym?
Moralnym? Unde malum, Pawle? - zdaje się pytać poetka, by zaraz dodać kolejne
pytanie – Cóż, skoro Bóg jest z nami , kto przeciwko nam?
Teresa Rudowicz
Piętnaście „Listów do św. Pawła”. Do tego, który zwalczał
Chrystusa, Jego wyznawców by stać się Apostołem Narodów. A więc znajomość pism
przez Autorkę. Bo jakże inaczej mogłaby pokusić się o recenzowanie Pawłowych
słów, zdań, twierdzeń; przenoszenie ich znaczenia na wczoraj, dzisiaj, jutro…
na siebie, znajomych. Tych, którzy daleko i którzy blisko. Na osobiste
doświadczenie tego, co niesie życie, jego meandry.Listy zwięzłe, autorytatywne, poddające w wątpliwość,
wartościujące, znakujące wrażliwe wątpienie Autorki. Zwięzłe, ale pełne treści
– za każdym wersem można opowieść całą sobie wyimaginować.Bo chociażby – iluż z nas czytających chociażby list pt.
„re: Miłość nigdy nie ustaje" przypomina sobie ślub i lektora czytającego Pierwszy list do Koryntian (I Kor 13.8)
i... może to, co później – jak w liście
Izy.Jedno jest pewne do „Listów” Izy Fietkiewicz-Paszek trzeba
nie „szkiełka i oka"
Z. Marek Piechocki
„(...) Gdybyś choć raz / spojrzał
w wystraszone oczy dziecka. Na pewno/ wszelka władza pochodzi od Boga?" Święty Paweł miał niezwykłą
umiejętność emocjonalnego działania na odbiorcę, pod wpływem jego pism ludzie
zmieniali stary porządek świata na nowy. Wiersze Izabeli
Fietkiewicz-Paszek zwracają na siebie uwagę, zatrzymują w drodze i stawiają
znaki zapytania odrębne dla jej rozmowy z Apostołem, odrębne dla każdego z nas.
To bardzo ważne i mądre teksty; są więcej warte niż odklepywanie bezmyślne
pacierzy, choć poetka wcale się nie modli. Jej wątpliwości kierowane do jednego
z najpoważniejszych teoretyków chrześcijaństwa mogą „(...) Sprawnie rozsunąć
grunt między stopami (...)". Szaweł-Paweł, najbardziej kontrowersyjny
wśród apostołów, a jednocześnie na każdej swej drodze najbardziej ortodoksyjny.
„Szawle, Szawle, pamiętasz Szczepana", to właśnie on jest odpowiedzialny
za całkowite rozdzielenie Synagogi Ojca i Kościoła Syna – w jednej wszakże
osobie „Czy mamy coś wspólnego / do przemilczenia?". To właśnie jego słowa
„Żydzi zabili Pana Jezusa" są źródłem antysemityzmu, choć każdy z
przyzwoitą wiedzą historyczną wie, że nie jest to wcale takie jednoznaczne, a
Rzymianie byli jakby obecni w tej właśnie historii; jednak siła słów Pawła z Tarsu
jest porażająca do dzisiaj. Fietkiewicz-Paszek wybrała Pawła do
rozmów o największych grzechach tego świata, choć ten właśnie apostoł
zabraniał kobietom wypowiadać się publicznie „(...) A tak? Została śmiertelna /
powaga nad stosem butów. Niewątpliwa". Pawła, którego nieprzejednane i
sztywne bardzo poglądy mają się jakże nijak do jego rozwoju duchowego i
ugruntowania wiary, gdyż on po prostu został wybrany w drodze do Damaszku i
wszystko stało się bez jego zgody i woli. Trudno jest zachować wiarę
posiłkując się życiorysem Pawła, ochrzczonego Żyda, który doświadczył cudu
tu na ziemi, gdzie „Wszystko już przeżyte. Wszystko rozpisane, ułożone – kto
bierze szafę, kto syna".
Poetka ma odwagę to zauważyć, stanąć obok kościoła i nawoływać do Pawła z
nadzieją na jego ludzkość, nie zaś na cud „Powiedz, też się bałeś / stracić
czucie?", pewnie tak, bo Paweł znaczy po łacinie
„mały"... Człowieczeństwo jest tu najbardziej święte, zwykłość taka
sakralna. „Wiem, moc w słabości się doskonali, a jednak płonę ich
wstydem (...)".
Ewa Klajman-Gomolińska
|
fot. Paweł Madaj |
Izabela Fietkiewicz-Paszek
Poetka, autorka tekstów piosenek, recenzji, felietonów. Ukończyła filologię germańską i podyplomowo filologię polską, studiowała też filozofię. Mieszka w Kaliszu. Poezję i recenzje publikuje w czasopismach literackich. Redaktorka magazynu
sZAFA i
Gazety Literackiej Migotania, związana także z nowym magazynem literackim
EleWator. Należy do Stowarzyszenia Salon Literacki, pełni funkcję sekretarza w
Stowarzyszeniu Promocji Sztuki Łyżka Mleka. Jurorka konkursów poetyckich. Wydała 2 książki poetyckie:
Portret niesymetryczny [2010] (II Nagroda za Najlepszy Poetycki Debiut Książkowy Złoty Środek Poezji) i zbiór sonetów pt.
Próby wyjścia [2011]; jej wiersze ukazały się w dwujęzycznej antologii
Free over blood [2011], były także wydane we Francji -
Voix d'encre [2008] i Czarnogórze -
Quest [2011], a artykuły krytyczne w pracach zbiorowych -
Dlaczego Suchanek? Spojrzenia i interpretacje [2011] oraz
W kręgu literatury i języka. Analizy i interpretacje. Tom 2 [2011]
. Ostatnia publikacja
- Rozmowy z piórami [2012]
- wywiad udzielony Beacie Patrycji Klary.
Strona autorska.
Karol Samsel o prezentowanej wystawie:
Miłość nie zazdrości ani nie szuka poklasku. Już trzy lata minęły od momentu, w którym po raz pierwszy wziąłem do ręki Portret niesymetryczny Izabeli Fietkiewicz-Paszek (2010), wtedy jeszcze w pliku Wordowskim i odkryłem jej odpowiedź daną św. Pawłowi z Tarsu. Pisałem wówczas, zaskoczony ambiwalencją przedstawienia adresata: „jest w Portrecie wrogiem i nauczycielem, prorokiem i idealnym miłośnikiem”. Do niego Izabela „przesyłała poufny mailing”. Siła anty-erotyków z Portretu pozostała do dziś żywa, nie naruszył jej czas. Któregoś dnia postanowiłem im odpowiedzieć, pisząc Jaśnik: „Dokąd w takich chwilach chcesz zmierzać, miłości – upiór z Tarsu zjada swoją szatę i wymiotuje łzami? Ręka odsuwa się od ekranu, obrośnięta mięsem?”
Miłość nie zazdrości ani nie szuka poklasku. Cieszę się, że Izabela Fietkiewicz-Paszek i Urszula Król mogą wspólnie przedstawić swoje prace w Artpub Galerii i że dzieje się to właśnie w tych okolicznościach: prezentacji cyklu listów poetki do św. Pawła. Fotografia Uli Król wymyka się opisowi, komentarzom, a nawet interpretacji. Daje się w pełni odczuć dopiero w odbiorze naturalnym i intuicyjnym – niejako poza możliwościami wszelkiej egzegezy. To specyficzne odczucie: oglądając te zdjęcia, mam wrażenie pozostawania ich autorki w stałej gotowości widzenia. Zdjęcia Król nie poprzedza ani kalkulacja, ani spontaniczność, ani nawet eksperyment formalny. Miłość, w tym także miłość widzenia, nie zazdrości ani nie szuka poklasku. Pokora fotografa wobec omnipotentnych sił obrazu i sposobów obrazowania. Dyskrecja, ubóstwo, niewidzialne wyprawy wgłąb siebie, poszukiwania i odnalezienia – zgodnie z tytułem jednego z najpiękniejszych w moim przekonaniu zdjęć tej wystawy: Moc w słabości.
Na koniec zapytajmy: jaki jest ich temat? Jaki jest temat zdjęć Urszuli Król? Co okazało się ostateczną dominantą? Z pewnością są to zdjęcia kontemplacyjne, gdzie jednak sytuować przedmiot namysłu? Zauważmy: nie jest nim człowiek ani nie są ludzie, niezwykle rzadko świat przedmiotów, co najwyżej ich emanacje: światła lub plamy barwne. Ponad nimi i najczęściej – natura: w stanie górowania lub schyłku oraz czas w naturze: ruch, zmiana, progresy i regresy, w równym stopniu materialne iluzje i deziluzje. Jeśli rozkwit, to na podobieństwo niewielu rozkwitów w poezji Baudelaire’a: „dyskretnie, jak gdyby milcząco ukazując utraconą obecność, wciąż jednak pozostając niepodważalnym znakiem, wyznaniem istnienia” (J. P. Richard).